Sąsiedzi skarżą się na Krystynę Pawłowicz!
Jak donosi jedna z gazet, Krystyna Pawłowicz (63 l.) jest wybuchowa i porywcza nie tylko w telewizji i na sejmowej mównicy...
Chyba każdy już zdążył się przekonać, że posłanka Prawa i Sprawiedliwości do najłagodniejszych osób na ziemi z pewnością nie należy.
Okazuje się, że panna Krystyna daje się we znaki nie tylko dziennikarzom i posłom opozycji, ale i własnym sąsiadom z bloku na jednym z warszawskich osiedli.
Gazeta "Metro" opisała wstrząsające wyznania członków wspólnoty mieszkaniowej, do której należy też posłanka.
Wielu już przekonało się na własnej skórze, że lepiej z nią nie zadzierać!
"Wystarczy, że ktoś się z nią nie zgodzi i wtedy wstępuje w nią diabeł. Zmienia jej się wyraz twarzy, robi się taka wściekła i zaczyna krzyczeć" - żali się dziennikowi lokatorka bloku.
Najgorsze są jednak tzw. spotkania wspólnoty, na których panna Pawłowicz wiedzie prym i skutecznie atakuje swoich oponentów.
"Na ostatnim spotkaniu, na którym byłam, w zeszłym roku, sprzeciwił się jej jeden z członków zarządu, nastąpiła - delikatnie mówiąc - różnica zdań. Pani Krystyna zwyzywała go od najgorszych, przy świadkach. Poszło o to, że w Ursusie mają być likwidowane piecyki gazowe. Firma wysłała pismo do wspólnoty, że się tym zajmie i podłączy ciepłą wodę za darmo. Pani Krysia stwierdziła, że 'to nie jest polska firma, tylko niemiecka', że 'to są Żydzi', że 'chcą nas wykupić, zawłaszczyć', i że nikogo z tej firmy do bloku nie wpuści. Klęła przy tym jak szewc i nie ma żadnych hamulców" - relacjonuje jedna z sąsiadek.
"To, co się dzieje na zebraniach wspólnoty, przechodzi ludzkie pojęcie" - żali się inny sąsiad.
Okazuje się jednak, że na osiedlu są też ludzie, którzy pannę Krystynę lubią i mają o niej dobre zdanie! Jednej z sąsiadek pomogła nawet w potrzebie, gdy ta została okradziona!
"Pomogła nie tylko psychicznie, ale i finansowo, zatroszczyła się o mnie, sama z siebie powiedziała 'mam, to dam, nie krępuj się'. Krysia jest po prostu osobą ludzką" - przekonuje kobieta.