Schreiber tuż po rozstaniu z mężem rzuciła takie słowa o mężczyznach. Będzie potężna afera?
Marianna Schreiber po ogłoszeniu rozstania z mężem próbuje utrzymać stałe dobre relacje z obserwatorami. Są dla niej źródłem ogromnego wsparcia, dlatego chętnie dzieli się swoimi prywatnymi sprawami. Tym razem podzieliła się historią wyjątkowego tatuażu. Następnie zabrała głos w sprawie... mężczyzn.
Marianna Schreiber po rozstaniu z mężem szuka wsparcia u obserwatorów. Chętnie dzieli się z nimi swoimi przeżyciami - tym razem z pięknej Tajlandii, gdzie trenuje i wypoczywa. Na instagramowym profilu z radością pokazuje kadry ze słonecznych okolic. Na niektórych z nich widać nowy tatuaż Marianny.
Od razu wydawało się, że ten coś zakrywa, niektórzy podejrzewali, że może wcześniej znajdowało się pod nim coś nawiązującego do byłego ukochanego. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego.
Nowy nabytek to czerwony tatuaż w kształcie ust. Zakrywa mało estetyczną bliznę, która nie podobała się znanej influencerce.
"Tak. Miałam taką okropną, grubą i dużą bliznę, której się wstydziłam (po wycięciu pieprzyka). Chciałam ją poprawić, ale trzech chirurgów uświadomiło mnie, że udo to takie miejsce, w którym blizny, szczególnie głębokie, się brzydko goją i każda poprawa będzie wyglądała gorzej. Ogólnie bardzo nie lubię tatuaży. Ale to była jedyna opcja, żeby to zakryć. A poza wszystkim bardzo mi się podoba" - wyjawiła.
Marianna przy okazji publikacji na instastories nie zapomina o nieco poważniejszych tematach. W ostatnim komunikacie jasno skwitowała, co myśli o roli mężczyzn w społeczeństwie:
"Anegdotka na dziś: W starożytnym Rzymie mężczyźni prawie nie zajmowali się dziećmi. Minęło dwa tysiące lat i pod tym względem widzę pewną analogię do dzisiejszych czasów".
Warto podkreślić, że Schreiber jeszcze niedawno zapowiadała, że nie ma zamiaru publicznie prać brudów. Jak wyjawiała, z szacunku do wspólnej historii i córki nie chce, by jej sprawy były rozwiązywane w sieci. Do tego postawiła na publiczną ciszę ze względu na... miłość.
"Zawsze kochałam i kocham swojego męża. Niezależnie od tego, co przyniesie nasza przyszłość" - podkreślała na Instagramie.
Choć dziś aktywistka pozwala sobie na wbijanie drobnych szpilek, wcześniejsze słowa nie zostały rzucone na wiatr. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim, influencerka potwierdziła, że to, co łączyło ją z ukochanym, było bardzo ważne z wielu powodów.
"Chciałabym nie czuć się przegrywem w życiu. Czuję się, bo co z tego, że osiągam jakieś sukcesy, zarabiam pieniądze... Ja po prostu nie mam tego backgroundu, o który chyba nie trzeba tak walczyć... Zawsze chciałam, żeby moje dziecko miało to, czego nie miałam, czyli pełną rodzinę. [...] nie mam teraz rodziny..." - uzewnętrzniła się.
Czytaj też:
Najpierw mąż ogłosił rozwód bez jej wiedzy, a teraz otrzymała kolejny cios
Porzucona Marianna Schreiber wyznaczyła córce zadanie. Ma "ocierać jej łzy"