Ścibakówna w środku nocy zamieściła wpis. Na zdjęciu mąż z inną kobietą
Beata Ścibakówna (56 l.) minionej nocy zamieściła na Instagramie zdjęcia z Teatru Narodowego, którego dyrektorem jest jej mąż, Jan Englert (81 l.). Na jednym z nich można go zobaczyć w towarzystwie roześmianej Małgorzaty Kożuchowskiej (53 l.). To chyba oznacza, że aktorka zapomniała już o afroncie sprzed 11 lat. Kosztował ją wiele nerwów, nie wspominając o 7-letniej nieobecności Kożuchowskiej na scenie…
Beacie Ścibakównej czasem zdarza się narzekać, że nie otrzymuje ról na miarę swojego talentu. Rzeczywiście, można się zastanawiać, czy zrobiłaby większą karierę, gdyby przed laty nie zaryzykowała wszystkim dla miłości.
Była studentką Akademii Teatralnej, gdy ówczesny rektor i wykładowca, Jan Englert zaproponował jej rolę Zosi w reżyserowanym przez siebie spektaklu „Pan Tadeusz”. Zakochali się w sobie i dwa lata później wzięli ślub.
Ścibakówna nie miała zbyt wielu okazji do tego, by rozpocząć własną drogę zawodową. Po studiach dołączyła do Teatru Powszechnego, z którym zawodowo związany był jej mąż, a w 1997 roku oboje przeszli do Teatru Narodowego.
Odkąd w 2003 roku Englert objął stanowisko dyrektora artystycznego placówki, Ścibakówna regularnie pojawia się na scenie, jednak, jak ujawniła w rozmowie z Magdą Mołek w podcaście „W moim stylu”, nawet mąż nie rozpieszcza jej ofertami pracy:
„Nie chciał, żebym uchodziła za aktorkę, która gra tylko u niego, tylko w jego reżyserii i tylko w jego przedstawieniach”.
Przez kolejne lata Ścibakówna robiła, co mogła, by zbudować własną karierę. Wzięła nawet udział w show „Gwiazdy tańczą na lodzie”, jednak to nie zmieniło jej sytuacji zawodowej. W oczach reżyserów i producentów wciąż uchodziła za żonę sławnego męża.
Minionej nocy Ścibakówna zamieściła na swoim Instagramie zdjęcia, przedstawiające ekipę Teatru Narodowego, z zapowiedzią nowych premier. Na pierwszym spośród zdjęć widać Jana Englerta z żoną, a pomiędzy nimi szeroki uśmiech prezentuje Małgorzata Kożuchowska.
Trudno oprzeć się porównaniom karier obu pań. Różnica między nimi polega w zasadzie tylko na tym, że Beatę zaszufladkowało małżeństwo, a Małgorzatę – rola w telenoweli.
Klątwę „M jak miłość” próbowała przełamać 11 lat temu, podejmując się zagrania głównej roli w spektaklu „Kotka na gorącym, blaszanym dachu” Tennessee Williamsa w Teatrze Narodowym. Aktorka wiązała ogromne nadzieje z postacią Maggie, w którą przed laty w filmowej adaptacji wcieliła się Elizabeth Taylor. Niestety, recenzenci nie byli zachwyceni i wytykali Kożuchowskiej, że „udało jej się sprowadzić dramat Maggie do wymiaru telenoweli”.
Dlatego, kiedy okazało się, że aktorka jest w ciąży, bez wielkiego żalu zrezygnowała z biegania po scenie w bieliźnie, oddając rolę Edycie Olszówce.
Nie zabrakło opinii, że Olszówka znacznie lepiej poradziła sobie w roli Maggie, co pomogło Englertowi dostrzec braki warsztatowe Kożuchowskiej. Zresztą sam wyznał w jednym z wywiadów, nie precyzując jednak, kogo miał na myśli:
„Wszyscy, którzy grają w serialach, mówią, że się rozwijają, ale to nieprawda”.
Minęło 7 lat, zanim Małgorzata znowu stanęła na scenie Narodowego. Wygląda na to, że od tamtej pory wszystko sobie z Englertem powyjaśniali, czego dowodem może być zamieszczone przez Ścibakówną zdjęcie. Kożuchowska gra w Narodowym w trzech trudnych spektaklach: „Dekalogu”, „Pikniku pod Wiszącą Skałą” i „Matce Joannie od Aniołów”.
Zobacz też:
Kożuchowska pochwaliła się willą za miliony. Wnętrza niczym w pałacu
Żona Englerta nagle przekazała wieści ws. męża. Stało się, to było kwestią czasu
Wielki powrót polskiego aktora. To jego pierwsza główna rola od lat