Sebastian Karpiel-Bułecka i Paulina Krupińska szczęśliwi! Mogą liczyć na pomoc mamy wokalisty
Sebastian Karpiel-Bułecka (39 l.) i Paulina Krupińska (28 l.) właśnie ochrzcili córeczkę i szykują się do uroczystego ślubu. Ale to nie jedyna istotna zmiana w ich życiu.
Wesele Pauliny Krupińskiej i Sebastiana Karpiela-Bułecki zbliża się wielkimi krokami.
To nie koniec dobrych wiadomości.
Jak dowiedział się "Dobry Tydzień", z wieloletniej emigracji wróciła w rodzinne strony mama muzyka, Zofia.
Cieszy się szczęściem swojego jedynego syna i pragnie dobrze poznać przyszłą synową. Nie chce też przegapić żadnej ważnej chwili z życia maleńkiej wnuczki.
"Zofia wróciła do Polski, przyjechała na stałe. Będzie pomagać Sebastianowi w opiece nad córeczką" - zdradza wujek muzyka, Józef Gąsienica-Sobczak.
Tydzień temu w drewnianym kościółku św. Kazimierza Królewicza w Kościelisku Sebastian i Paulina ochrzcili trzymiesięczną Antoninę. Na uroczystości było tylko kilka osób, najbliższa rodzina.
Zgromadzili się przy rzeźbionym w góralskie motywy drewnianym ołtarzu, który tak lubi Sebastian.
"To była bardzo cicha i skromna uroczystość. Nawet nie przyozdobiono specjalnie kościoła" - mówi w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" jedna z parafianek.
Wkrótce ta sama świątynia będzie miejscem ślubu młodych rodziców.
"Nie może być inaczej. To w tym kościele odbywają się wszystkie nasze najważniejsze uroczystości" - zdradza jeden z członków klanu Karpielów.
"Darzę ten kościół wyjątkowym uczuciem ze względów sentymentalnych. Jest piękny, jako dziecko przyjąłem tam Pierwszą Komunię Świętą" - mówi wokalista.
W rodzinnej wiosce Sebastiana aż huczy od plotek na temat ślubu. Ale tutejszy ksiądz nie chce jednak zdradzić szczegółów uroczystości.
"Obiecałem młodym, że zachowam to w tajemnicy" - ucina rozmowę.
Tymczasem Jan Karpiel-Bułecka, starszy, przyrodni brat lidera Zakopower już szykuje się do wyjątkowego dnia.
"Na weselu będę zastępował swego i Sebastiana ojca. Nasz tata ma już ponad 80 lat. A wiadomo, że na góralskim weselu ojciec pana młodego ma wiele obowiązków" - zdradza.
Młodzi, którzy wcześniej nieczęsto bywali w rodzinnych stronach Pana Młodego, teraz są pod Tatrami co tydzień.
Wieść niesie, że wesele będzie urządzone w tradycyjnym podhalańskim stylu. Młody ubierze się w strój ludowy - spodnie z parzenicami, pas bacowski i kapelusz. I zabierze swą wybrankę do kościoła karetą zaprzężoną w dwa konie.
Suknia ślubna Pauliny ma mieć detale nawiązujące do motywów podhalańskich.
Ale najważniejsze jest to, że na ślubie pojawi się ukochana mama Sebastiana. Po ponad dziesięciu latach postanowiła wrócić z emigracji za oceanem, gdy syn ułożył sobie życie i został ojcem. Wychowała go samotnie, nauczyła ciepła i wrażliwości.
"Kiedy mi źle, płaczę. Mama mnie życia uczyła. Nigdy nie powiedziała: Musisz być twardy, chłopaki nie płaczą, więc się nie wstydzę łez. To ludzkie. Każdy ma do nich prawo" - wyznaje szczerze wokalista.
Łez szczęścia i wzruszenia nie zabraknie w rozjarzonym światłami kościółku w Kościelisku, kiedy przed drewnianym ołtarzem Sebastian i Paulina przysięgną sobie, że nie opuszczą się aż do śmierci.
I nie opuszczą, bo dla wychowanego tradycyjnie muzyka przysięga złożona przed Bogiem to świętość.
"Mam bardzo prostą metodę, aby małżeństwo przetrwało. Po prostu uważam, że trzeba być blisko Boga. I tu stawiam kropkę" - mówi z mocą Sebastian.