Sebastian Karpiel-Bułecka nie wytrzymał krytyki. Musiał usunąć post
Sebastian Karpiel-Bułecka (47 l.) zamieścił na Instagramie zdjęcie psa i jego budy. Chciał zwrócić uwagę na oryginalną bryłę, utrzymaną w góralskim stylu, jednak uwagę internautów przyciągnęło zupełnie co innego. Głos w sprawie zabrał Dolośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
Sebastian Karpiel-Bułeckai jego żona Paulina Krupińska od dawna rozważali przeprowadzkę w rodzinne strony muzyka. Do tej pory dzielili swój czas pomiędzy mieszkanie w Warszawie i dom w Kościelisku, który Sebastian, z zawodu architekt własnoręcznie zaprojektował. Ostatecznie postanowili przeprowadzić się w Tatry na stałe.
Ostatnio muzyk zamieścił na Instagramie zdjęcie psiej budy, utrzymanej w zakopiańskim stylu. Opatrzył je podpisem:
"Bućko i jego buda w stylu zakopiańskim".
Jak można się domyślać, chciał zwrócić uwagę na fakt, że lokalna architektura jest obecna również w detalach krajobrazu, jednak udało mu się wywołać dyskusję na zupełnie inny temat.
Internauci natychmiast wypatrzyli łańcuch, którym Bućko jest przywiązany do budy i swoje obawy w kwestii jego samopoczucia wyrazili w komentarzach:
"Widać, jakie koło zatoczył na łańcuchu, brak trawy. Szkoda pieska".
"Typowe - pies na łańcuchu. Czy tak trudno zrobić, chociaż ogrodzony wybieg dla psa? Brak słów; Jakby radości nie widać..."
"Pies i łańcuch typowe dla polskiej kultury... Dramat..."
"A miskę, czy coś na wzór miski ma z wodą chociaż?"
Początkowo Karpiel-Bułecka próbował powstrzymać falę krytyki. Zamieścił komentarz, w którym przekonywał, że Bućko jest szczęśliwym psem i nie zawsze ma na szyi łańcuch:
"Ten pies stacjonuje na bacówce. Ma miskę. W ciągu dnia biega za owcami i jest szczęśliwy, mimo tego, że nie widzi Pani tego na zdjęciu... A co do polskiej kultury, to ja jestem miłośnikiem".
W dalszych wpisach muzyk dał do zrozumienia, że nie czas żałować psów, bo ważniejsi są ludzie, a także, że Bućko nie należy bezpośrednio do jego rodziny:
"Nie wiem, czy Pani zauważyła, ale w górach, jak i w innych miejscach, jest również wielu ludzi, których traktuje się w karygodny sposób. O tego psa jestem akurat spokojny. Często tam bywam".
Spokoju Sebastiana nie podziela, jak się okazuje, Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Po tym, gdy zrezygnowany muzyk usunął zdjęcie ze swojego Instagrama, Inspektorat zamieścił je na swoim profilu z dopiskiem:
"Post zniknął, więc napiszemy jeszcze raz. Pokazywane przez pana zachowanie i przedmiotowe traktowanie psa jest patologią! Weź się pan sam przypnij do tej budy, do tego łańcucha, przy tych pustych i brudnych garach... Traktujesz pan zwierzęta jak niepotrzebne wyposażenie ogródka. Wstyd! Kłania się średniowiecze!"\
W obronie męża stanęła Paulina Krupińska-Karpiel. Potwierdziła, że Bućko nie należy do ich rodziny, ale i tak zrobią wszystko, by poprawić jego warunki bytowe. Jak napisała na InstaStory, obwiniając przy okazni Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt o podawanie niesprawdzonych informacji:
"Nie posiadamy psa! To jest pies, który znajduje się w Tatrzańskim Parku Narodowym w bacówce i mam nadzieję, że odmienimy jego los. Kategorycznie sprzeciwiam się trzymaniu jakichkolwiek zwierząt na łańcuchu. Kocham zwierzęta i niejednokrotnie wspierałam akcje pomocowe dla zwierząt".
Zobacz też:
Paulina Krupińska nie wytrzymała na Podhalu. Wyjawiła smutną prawdę. "Jest mi tam ciężko"
Paulina Krupińska w „Azja Express” wolała przyjaciółkę od męża. Dlaczego?
Sebastian Karpiel-Bułecka (Zakopower): Artyści powinni być drogowskazami [WYWIAD]