Sebastian Karpiel-Bułecka: Siedzenie w domu czy biurze byłoby dla mnie męczarnią!
Odkąd Sebastian Karpiel-Bułecka (39 l.) został ojcem, niemal nie opuszczał narzeczonej Pauliny Krupińskiej (28 l.) i ich 4-miesięcznej córki Tosi. Dziś muzykowi trudno wysiedzieć w domu...
Rzadko ruszał się poza warszawski Wilanów, gdzie para ma apartament, bądź Kościelisko, gdzie stoi dom muzyka. Zamiast niekończących się tras z zespołem był spacer z wózkiem po okolicy, w miejsce koncertów, których bywało rocznie nawet 100 - życie rodzinne, a energetyczne piosenki na góralską nutę zastąpiły ciche kołysanki.
Byli jednak tacy, którzy twierdzili, że para długo tak nie wytrzyma. I mieli rację! Paulina pierwsza zdecydowała, że wraca do pracy w telewizji. Ale razem z córką.
- Jestem w komfortowej sytuacji, bo producentka i reżyserka programu też mają dzieci, więc podejrzewam, że będziemy mogły zabierać swoje pociechy na plan - mówiła. - Nie jest to praca, która angażuje mnie po 8 czy 10 godzin dziennie. To tylko cztery dni w miesiącu.
Kalendarz Sebastiana również zaczął się zapełniać. Tym bardziej że grupa wydała nową płytę, którą należy intensywnie promować.
- Trudno mi wysiedzieć w jednym miejscu - przyznał muzyk w jednym z niedawnych wywiadów. - Przywykłem, że jadę, jestem w innym mieście, widzę innych ludzi, wdycham inne powietrze. To jest nałóg. Siedzenie w domu czy biurze byłoby dla mnie męczarnią.
Wygląda na to, że bez niani się nie obejdzie...