Sebastian Karpiel-Bułecka został sam z dziećmi. Sensacyjne plotki o małżeństwie to jednak prawda. Zakopane huczy!
Sebastian Karpiel-Bułecka i Paulina Krupińska wystawili niedawno swoje małżeństwo na ciężką próbę. Gwiazda TVN postanowiła, że skorzysta z propozycji swojego pracodawcy i przy okazji zarobi niezłe pieniądze. Wiązało się to jednak z opuszczeniem Polski na grubo ponad miesiąc. Jej mąż nie był z tego powodu zachwycony, ale stanął na wysokości zadania i przejął całkowitą opiekę nad dziećmi. Znajomi z Zakopanego mówią, jak to się skończyło...
Od pewnego czasu w mediach krążyły plotki, że Paulina Krupińska będzie jedną z gwiazd nowej edycji "Azja Express". Prowadząca "Dzień Dobry TVN" nagle zniknęła bowiem z grafiku śniadaniówki, a jej koledzy udawali, że jej nieobecność to nic nadzwyczajnego.
Odcinki show tym razem kręcono w Turcji, gdzie uczestnicy musieli wyjechać na ponad miesiąc. Paulina - w ramach kontraktu - miała zakaz opowiadania w social mediach o swoim udziale w tym programie.
Jakiś czas temu zrobił to jednak za nią mąż (posłuchaj!). Krupińska jako osobę towarzyszącą nie zabrała jednak ukochanego. Ten musiał zostać w Zakopanem i przejąć opiekę nad ich dziećmi.
"Miałem taką sytuację ostatnio, że moja żona musiała wyjechać na miesiąc. Ja zostałem sam z dziećmi" - utyskiwał Bułecka w wywiadzie dla WP.
Jak donosi "Dobry Tydzień", samodzielna opieka nad 8-letnią Antosią i 6-letnim Jędrkiem nieźle dała mu w kość i była sporym wyzwaniem dla artysty.
"Do tej pory sam głównie wyjeżdżał w trasy koncertowe, zostawiając potomstwo pod opieką żony" - przypomina katolicki tygodnik.
Sam Bułecka mówił, że jakby mu ktoś przed laty powiedział, że sam na tak długi czas zostanie z dziećmi, to popukałby się w głowę.
"A tu trzeba było to dźwignąć" - przyznał, dodając że w trzecim tygodniu nieobecności Pauliny nawet zaczęło mu się to podobać.
Muzyk dodał, że udało mu się przerobić przez ten czas bycie ojcem, a dzieciaki nauczyły go cierpliwości, a nie było to łatwe, bo góral ma niezły temperament.
"Jak się dowiadujemy, artysta był w tym czasie tatą na 100 procent. Zawiesił koncerty, woził dzieci do szkoły, odrabiał z nimi lekcje i bawił się w czasie wolnym" - donosi "Dobry Tydzień".
Karpiel wychowywał się bez ojca, który zostawił rodzinę. Nie miał więc skąd czerpać wzorców, więc gdy na świeci pojawiły się jego pociechy, zaczynał z "dużymi brakami emocjonalnymi".
Mocno przeszkadzało to Krupińskiej, która miała już dojść, że cały dom jest tylko na jej głowie.
"On nie ma w ogóle do tego głowy. Pytam się 'Sebastian, co było na wywiadówce', a on: 'nie wiem, jakieś głupoty gadali, były same kobiety, ja w ogóle nie wiem, o co im chodzi. Paula zadzwoń do mamy Zosi i zapytaj'. Tak właśnie wygląda chodzenie Sebastiana na wywiadówki" - utyskiwała Krupińska.
Teraz w Karpielu zaszła jednak ogromna zmiana. Sąsiedzi z Zakopanego nie mogą uwierzyć w to, co czasem widzą wokół ich domu. Ponoć sama Paulina nie mogła wyjść z podziwu, gdy wróciła do kraju...
"Przez ten miesiąc, gdy nie było Pauliny w Polsce, Seba musiał pójść na zebranie rodziców do szkoły. I na wszystkim się doskonale skupił. Czuł odpowiedzialność, wiedząc, że jest sam z dziećmi. Paula była pod wrażeniem" - zdradza "Dobremu Tygodniowi" zakopiańska znajoma pary.
Zobacz także:
Niepokojące wieści o Sebastianie Karpiel-Bułecka i Paulinie Krupińskiej! Mamy komentarz!
Paulina Krupińska o ciągłych kłótniach z mężem. "Już zdążyłam się do tego przyzwyczaić"
Krupińska nie martwi się o pieniądze. Mądrze ulokowała oszczędności