Sebastian Kulczyk przejmuje firmę po ojcu! "To było jasne od zawsze"
To 35-letni Sebastian Kulczyk przejmie stery w rodzinnym imperium! Co z Dominiką?
Informacja o niespodziewanej śmierci Jana Kulczyka zelektryzowała polskie media i opinię publiczną.
W końcu od kilkunastu lat biznesmen zajmował pierwsze miejsce w rankingu na najbogatszego Polaka.
Jego majątek szacowany jest na ponad 15 miliardów złotych!
Kto teraz pokieruje imperium Kulczyka?
Odpowiedź przynosi najnowszy numer magazynu "Forbes", w którym ukazał się wywiad z Sebastianem Kulczykiem.
"To było jasne chyba od zawsze, ale zacząłem to sobie uświadamiać około 12. roku życia. Firma zawsze była częścią rodziny.
Pamiętam, że z moją siostrą Dominiką pomagaliśmy ojcu jeszcze w czasach współpracy z Volkswagenem, jego pierwszym dużym biznesem.
Roznosiliśmy np. ulotki na targach motoryzacyjnych. (...)
Już kilka lat temu ojciec wybrał moment zmiany pokoleniowej w firmie i rzeczywiście, zgodnie z umową, przekazał mi władzę.
Powiedział też wtedy, że powstrzyma się od sterowania z tylnego siedzenia, bo teraz ja, samodzielnie, mam rozwijać Kulczyk Investments.
Oczywiście, konsultuję z nim wszystko" – wyznał Sebastian.
Teraz 35-latek będzie zdany wyłącznie na siebie...
Z informacji znalezionych przez nas w sieci dowiadujemy się, że młody Sebastian wcale nie palił się do zostania biznesmenem.
Początkowo planował robić karierę muzyczną, ale ojciec chyba skutecznie wybił mu to z głowy!
Kiedy miał 19 lat dostał od niego 100 tysięcy złotych na rozkręcenie pierwszego biznesu, ale początkowo Sebastianowi szło dość kiepsko!
"Zaliczył bankructwo sieci kawiarenek internetowych e24.pl.
Milionerem został na własny rachunek, inwestując w branżę usług internetowych" - czytamy w serwisie natemat.pl.
Potem Sebastian pracował w amerykańskim banku inwestycyjnym.
W pewnym momencie ojciec wezwał go jednak do kraju i zaczął wdrażać go w rodzinnym biznesie.
Młody Kulczyk zapewnia, że ogromne pieniądze nigdy nie przewróciły mu w głowie
"Oczywiście, łatwiej jest w życiu, jeśli ma się zamożnych rodziców, ale ja byłem trzymany krótko.
Pochodzę z rodziny wojskowych, mój dziadek był pilotem, walczył w bitwie o Anglię. Ochroniarzy w szkole nie miałem.
Nie chciałem, żeby ludzie traktowali mnie jak jakiegoś dziwaka. Im mniej o mnie wiedzieli, tym lepiej, bo nie budowali sobie dodatkowych oczekiwań" - stwierdził Sebastian.