Sekret urody Ewy Minge: szczoteczka do zębów
Ewa Minge, po rozprawieniu się ze spekulacjami na temat operacji plastycznych, którym rzekomo się poddała, ujawnia, jak dba o urodę. Jak zapewnia, stosuje wyłącznie naturalne triki. Prawie...
Ewa Minge wiele czasu poświęciła na przekonanie Polaków, że jej oryginalna uroda nie jest efektem operacji plastycznych. Kosztowało ją to sporo nerwów, nie wspominając już o pieniądzach wydanych na prawników. Jak żaliła się w „Pytaniu na śniadanie”:
To akurat jest oczywiste dla każdego, kto widział zdjęcia projektantki z jej starszym synem. Takiego podobieństwa nie da się uzyskać w gabinecie chirurgicznym.
Jednak chociaż tajemnica rzekomych operacji została już dawno rozwiązana, wygląd Ewy Minge nadal budzi żywe emocje. Patrząc na nią trudno uwierzyć, że w maju skończyła 54 lata. Jak ujawniła projektantka na Instagramie, gładką skórę zawdzięcza… szczoteczce do zębów. Okazuje się, że Minge używa jej do masażu twarzy, a następnie, po zdezynfekowaniu skóry chusteczką dla niemowląt, nakłada krem:
Projektantka nie wypiera się tego, że czasem pomaga urodzie w nie do końca naturalny sposób. Zdarza się, że musi ponosić konsekwencje nietrafionych decyzji, jak na przykład dotyczącej permanentnego makijażu ust, który miał się wchłonąć w ciągu dwóch lat, a nadal jest widoczny, ku rozpaczy Ewy. Ujawniła także sekret swoich bujnych włosów, przyznała, że daleko jej do ideału i w rzeczywistości nie wygląda tak, jak na Instagramie:
Wygląda na swój wiek?
***