Seniuk stanęła po stronie synowej
O złych teściowych powstały już setki dowcipów. Anna Seniuk (69 l.) łamie jednak wszelkie stereotypy...
Grzegorz Małecki, syn aktorki, od zawsze był jej skarbem. Wychowywała go sama. Z jego ojcem, kompozytorem Maciejem Małeckim, rozstała się przed laty. Cieszyła się, że poszedł w jej ślady: został aktorem, ożenił się z Kingą Ilgner. Na świat przyszły dzieci: Tosia i Franek.
Pani Anna była dumna z syna, co podkreślała wielokrotnie. Aż nastąpiło to, czego obawiała się najbardziej. Powtórzyła się rodzinna historia. Grzegorz odszedł od rodziny.
"Kinga to niezwykła dziewczyna. Wykazała się dużą rozwagą, mimo bólu, jaki zadał jej Grzegorz" - mówi "Rewii" znajoma Seniuk. "Zrobiła wszystko, by uniknąć tego, co w takich sytuacjach jest najgorsze: awantur, wzajemnego obwiniania. Chciała spokoju dla dzieci".
Znajomi Anny Seniuk twierdzą, że aktorkę bardzo zraniło postępowanie syna. Jednak postanowiła trzymać emocje na wodzy i... opowiedziała się po stronie synowej! Pomaga jej finansowo. Razem pracują, tworząc teatr na warszawskim Żoliborzu: konsorcjum Nowy Fort Sokolnickiego.
Wystawiły "Przygody pchły Szachrajki" w reżyserii Seniuk. Główną rolę zagrała Kinga Ilgner. I już szykują kolejne przedstawienie. Od jesieni teatr w Forcie będzie działał pełną parą i ma szansę stać się konkurencją dla innych placówek.
Pani Anna nie tylko wspiera synową, ale rozumie także jej pasje: pływanie, jazdę na nartach i tenis. Sport jej samej pomógł przed laty przejść separację i rozwód. Kiedy synowa trenuje czy pracuje na planach seriali, pani Anna zajmuje się wnukami. Na każdym kroku zadaje kłam stereotypom. Trudno nie zauważyć, że Kindze Ilgner mąż się nie udał, ale za to teściową ma na medal!
SG
29/2012