Sensacja ws. Iwony Wieczorek. Nagle wskazał, gdzie na pewno nie ma ciała! Na tym nie koniec!
Iwona Wieczorek zaginęła ponad dwanaście lat temu i od tamtej pory tą sprawą żyje niemal cała Polska. Ślad urwał się niedaleko jej domu, gdy dziewczyna w nocy wracała z imprezy. Ostatni raz kamery monitoringu zarejestrowały ją przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie. To, co się dzieje później, to już tylko domysły i przypuszczenia. Ostatnio jednak zintensyfikowano poszukiwania, co sprawiło, że sprawa znów wróciła do mediów. Głos zaczęli zabierać różni dziennikarze śledczy, byli policjanci. Teraz swoją wiedzą w tym temacie podzielił się Maciej Rokus, który w poszukiwania Iwony został zaangażowany zaraz po jej zaginięciu. Mężczyzna wyjawił coś zaskakującego...
Od kilku tygodni sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek znów jest jednym z częstszych tematów, które poruszają polskie media.
Wszystko z powodu wzmożonych działań śledczych na terenie owianej złą sławą Zatoki Sztuki. Ostatnio opinię publiczna zelektryzowała wiadomość o tym, co odkryto na tym terenie. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
W tym samym czasie aresztowano też Pawła P., który usłyszał zarzuty dotyczące popełnienia przestępstw narkotykowych. Pawłowi P. postawiono także zarzuty dotyczące "utrudniania postępowania karnego przez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek".
W rozmowie z portalem NaTemat słynny płetwonurek, który w poszukiwania Iwony był zaangażowany już na samym początku w 2010 roku, zabrał głos w tej sprawie, zwracając uwagę na ostatnie działania śledczych. Nawiązał też do ostatnich zatrzymań:
"Skierowanie sprawy Iwony Wieczorek do krakowskiego Archiwum X było dobrym ruchem na szachownicy, bo czasami warto, aby ktoś nowy przyjrzał się danej sprawie. Zawsze coś się wyłuska. Jak to się mówi, Ojca Chrzestnego nikt nie pozbawił wolności za zlecone zabójstwa, tylko za sprawy podatkowe. A nowy wątek pojawił się dopiero później" – twierdzi w natemat.pl Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.
Na tym nie koniec, bowiem ekspert odniósł się też do niedawnej wypowiedzi Mikołaja Podolskiego, który stwierdził, że ciało Iwony może być za wschodnią granicą.
"Cały czas nie mogę wykluczyć, że Iwona jakimś cudem znalazła się w morzu. W okolicy Gdańska zwłoki często są niesione przez prądy na wschód. Musimy zostawić sobie chociaż jeden procent szans, że zwłoki mogły zostać zniesione do Obwodu Kaliningradzkiego albo na Litwę i tam mogło dojść do jakieś pomyłki przy identyfikacji ciała. Nie ma oczywiście żadnych dowodów na to, że tak mogło się stać. Jednak na żadną hipotezę nie ma dowodów" - mówił w "Super Expressie" dziennikarz Mikołaj Podolski.
Maciej Rokus nie zostawia na tej teorii suchej nitki. Stwierdził wprost, że ciała Wieczorek nigdy nie było w Bałtyku, więc nie ma mowy o tym, by trafiło za wschodnią granicę.
"Nie jest to niemożliwe, ale graniczy z niemożliwością. Jeżeli ciało Iwony zostałoby wrzucone do morza i gdyby nawet zostało obciążone, to i tak wypłynęłoby na powierzchnię, a później na brzeg. Do zaginięcia Iwony doszło latem, więc gdyby w morzu było ciało, powinno wypłynąć na powierzchnię od kilku do kilkunastu dni. Moim zdaniem ciała Iwony Wieczorek w morzu nie będzie i nigdy nie było" - zapewnia słynny nurek.
Wrócił też do przeszukiwań stawów w parku Reagana, które przeprowadzała w 2010 roku. Zwróciła uwagę na coś istotnego:
"Zbadaliśmy te stawy i pamiętam, jakby to było wczoraj, że woda w nich była lodowata. Powiedziałem to w jednym z wywiadów i ktoś może skomentować: to chyba przesada, skoro nurek był w suchym skafandrze i ze sprzętem. Nie dodałem w tym wywiadzie, że pływałem w tych stawach tylko w kąpielówkach i z maską" - wyjawił.
Rokus nie traci nadziei, że nastąpi przełom w tej sprawie. Liczy w tej kwestii na prokuratora Piotra Krupińskiego ze słynnego Archiwum X z Krakowa:
"W każdej chwili mogą pojawić się nowe informacje, okoliczności wcześniej niewyjaśnione. Nidy tego nie lekceważymy. A Piotr Krupiński, prokurator z Krakowa prowadzący sprawę Iwony Wieczorek, jest nieugięty. On się może potknąć, ale za każdym razem wstanie i pójdzie dalej, aż dojdzie do Iwony Wieczorek. Jestem przekonany, że gdyby nawet Iwona się nie znalazła, to prokurator Krupiński ustali, kto stoi za jej zaginięciem. Nikt z nas nie godzi się na to, żeby tak młoda dziewczyna nie wróciła do domu. Nikt w Polsce nie powinien godzić się na to, żeby ktokolwiek po prostu zniknął. Bez względu na to, kto za tym stoi, kto brał w tym udział. Nikt z nas – ani pan prokurator, ani ja jako biegły w sprawach, przy których pracuję, nie cofniemy się przed niczym" - zapewnił na koniec.
Przeczytajcie również:
Skiba też padł ofiarą afery wokół Zatoki Sztuki. Dziś mówi bez wahania o udziale jednej osoby
Iwona Wieczorek: śmieciarka kluczem do rozwikłania zagadki? Nowy trop!