Sensacja ws. Iwony Wieczorek. Szok, co stało się jeszcze w Dream Clubie! Policja niesłusznie pominęła "kluczowy wątek"? "Krzyczała: "Puść mnie"
Iwona Wieczorek i sprawa jej tajemniczego zaginięcia wzbudza ogromne emocje i zainteresowanie od samego początku. Do dziś jednak śledczym nie udało się zbyt wiele w tej sprawie ustalić, choć wątków i teorii spiskowych pojawiło się mnóstwo. Teraz wróciła sprawa związana z ostatnią kłótnią dziewczyny ze znajomymi w klubie. Policja przyglądała się temu na samym początku, ale szybko ów "kluczowy dla wielu wątek" został porzucony. Teraz sprawa wraca ze zdwojoną siłą...
Temat zaginięcia Iwony Wieczorek nie znika z mediów. Wciąż pojawiają się zaskakujące informacje dotyczące tej tajemniczej sprawy.
Choć śledczy wznowili poszukiwania, przeczesując chociażby teren wokół owianej złą sławą Zatoki Sztuki, nadal niewiele wiadomo, czy w jakiś sposób pomogło to w przybliżeniu się do prawdy.
Choć wątków w sprawie jest mnóstwo, aktualnie przypominane są sytuacje, które miały miejsce jeszcze samym Dram Clubie, gdzie tej feralnej nocy bawiła się Iwona wraz ze znajomymi.
Przed laty Krzysztof Rutkowski zwracał jednak uwagę na poważną kłótnię Iwony ze znajomymi, po której 19-latka wyszła z klubu. Wieczorek miała pokłócić się z Adrią - jak tłumaczyła potem "przyjaciółka" miało pójść o chłopaka.
W "Gazecie Wyborczej" Marka Sterlingowa i Romana Daszczyńskiego przyjrzeli się sprawie "tajemniczej kłótni" pomiędzy Iwoną a Pawłem P. i Adrią S. Ci zresztą szybko zabrali głos w tej sprawie, bagatelizując całą sytuację.
Twierdzili zgodnie, że Iwona wpadła w szał i wybiegła z Dram Clubu.
"Trochę tańczyliśmy, ja najwięcej z Adrianem, ale nie na głównym parkiecie, tylko między wejściem a barem. Czy jacyś mężczyźni zwracali na nas uwagę? Może. Ale z nikim spoza naszej ekipy nie rozmawiałyśmy. Nic tam nie piłyśmy, tylko chłopaki wzięły dla siebie jakieś drinki" - przytaczają słowa Adrii S. autorzy artykułu w "GW".
Z kolei Paweł oznajmił, że Iwona strzeliła "babskiego focha", co ponoć zdarzało jej się już wcześniej. Dodał, że z Adrią nie kłóciły się o Adriana, lecz o niego.
W artykule opisano też, jak wyglądała cała sprzeczka, po której Iwona miała wybiec z klubu:
"Pawłowi udaje się jednak dogonić Iwonę. Rozmawiają krótko, ale emocjonalnie. On trzyma ją za rękę i prosi, by wróciła na dyskotekę" - czytamy.
Potem przytoczono, co zdenerwowana dziewczyna miała powiedzieć:
"Puść mnie, bo będę krzyczeć!" - zagroziła Iwona.
Z zeznań "przyjaciół" Wieczorek miało wynikać, że Iwona dosłownie uciekła z dyskoteki i od razu ruszyła w stronę domu. Tam jednkak nigdy nie dotarła.
Na słowa Adrii i Pawła zareagowała wówczas mama Wieczorek, powątpiewając w ich wersję zdarzeń:
"Z powodu byle czego Iwona miałaby się tak obrazić, żeby porzucić znajomych i maszerować boso tyle kilometrów? Coś mi tu nie pasuje" - przyznała kobieta.