Sensacyjne spotkanie Rodowicz i Olbrychskiego! "Jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia"
Maryla Rodowicz (72 l.) zawsze była bardzo towarzyska, lecz z powodu zakazów męża nie mogła spotykać się z byłymi partnerami. Po rozstaniu problem zniknął...
Odkąd rozstała się z mężem, dom Maryli Rodowicz stał się miejscem towarzyskich spotkań.
"Uwielbiam robić kolacje dla sąsiadów" – opowiada z radością. Jednak ostatnie przyjęcie było wyjątkowe.
Gwiazda przepięknie udekorowała stół, na którym ustawiła białą porcelanową zastawę z pozłacaną obwódką i w takim samym stylu kieliszki do wina i do wody.
A kiedy już przyszli goście, pani domu oprowadziła ich najpierw po rezydencji, a później część wieczoru spędzili w pięknie oświetlonym i zadbanym ogrodzie.
Wśród gości był hollywoodzki aktor Stacy Keach z żoną Małgorzatą Tomassi i Daniel Olbrychski z żoną.
"Wszyscy znamy się od wielu lat, ale trudno nam zgrać terminy i spotkać się na tzw. domówce. Wreszcie się udało" – opowiada "Na Żywo" pani Maryla.
Mąż był o nią bardzo zazdrosny
Artystka od dawna planowała zaprosić do swojego domu Daniela Olbrychskiego, z którym przyjaźni się od czasu ich młodości. Jednak przez lata było to niemożliwe.
Mąż artystki Andrzej Dużyński, z którym rozstała się ponad rok temu, był o nią bardzo zazdrosny i nie lubił, kiedy opowiadała o swoich byłych sympatiach i miłościach, nie mówiąc już o tym, żeby gościć ich w domu.
Wielokrotnie musiała go przepraszać i obiecywać, że to ostatni raz, kiedy wspomniała w jakimś wywiadzie o byłym narzeczonym. A Daniel Olbrychski jest przecież jednym z nich.
Zaczęli się spotykać w 1973 roku. Olbrychski był wtedy żonaty z Moniką Dzienisiewicz. Gdy okazało się, że Maryla jest w ciąży, byli szczęśliwi. Ale artystka poroniła. Wtedy zaczęło się między nimi psuć.
W końcu, po trzech latach, związek się rozpadł.
"Kiedy już było źle i powiedziałam, że to koniec, Daniel zadzwonił do mojej mamy, żeby ratowała nasz związek. Nie udało się" – dodaje.
Ale sympatia pozostała. Zawsze są dla siebie serdeczni i z uśmiechem wspominają dawne czasy.
Maryla jest szczęśliwa, że wreszcie po tylu latach czuje się wolna i może robić to, co chce. Nikt jej niczego nie zabrania, nie boczy się na nią i nie krytykuje.
Artystka zawsze podkreślała, że nie ma wielu przyjaciół, bo nie ma dla nich czasu. Teraz wszystko się zmieniło.
Ma czas dla siebie, co z radością wykorzystuje m.in. na grę w tenisa i dla przyjaciół.
Z Danielem Olbrychskim już planują kolejne spotkanie w większym gronie, by znów wspominać stare, dobre czasy.
***