"Silna" Smaszcz o Cichopek i Kurzajewskim: "Jestem mistrzynią asertywności"
Paulina Smaszcz dokonała w weekend PR'owego strzału w kolano. Sama siebie nazywa "Kobietą Petardą", ale jej ostatnie komentarze na Instagramie były garścią niewypałów. Wyzywała internautów pod jednym z postów, a potem dodała kolejny wpis o tym, jaka "jest silna". Oczywiście wszystko w kontekście nowego związku jej byłego męża, Macieja Kurzajewskiego.
Paulina Smaszcz uważa siebie za eksperta od komunikacji i PR'u. Jednak w ostatni weekend pokazała, jak nie powinno się tego robić. Na co dzień też zajmuje się motywowaniem i wspieraniem kobiet. Jak widać, wspiera wszystkie - oprócz Katarzyny Cichopek, do której najwyraźniej wciąż ma głęboki żal.
Przypomnijmy, że w piątkowy wieczór Paulina Smaszcz napisała bardzo złośliwe życzenia Katarzynie Cichopek z okazji jej 40. urodzin.
Zaatakowała w nich też swojego byłego męża, Macieja Kurzajewskiego, z którym podobno jest "w świetnych relacjach" (najwyraźniej już nie jest).
Przyparci do muru kochankowie wyznali sobie miłość podczas pobytu w Izraelu, co jeszcze bardziej rozsierdziło Paulinę Smaszcz-Kurzajewską. Dodała wówczas wpis...
Zaczęło się od wyzwisk w stronę internautów. "Kobieta Petarda" twierdziła, że tylko ona mówi prawdę i należy wierzyć w jej wersję wydarzeń.
Jak się to skończyło? A no tak, jak na poniższych screenach zrobionych przed tym, jak zablokowała komentarze. Pod wpisem wylała się na nią, często rzeczowa, krytyka o braku klasy i publicznym wywlekaniu brudów [w trakcie pisania artykułu komentarze pod postem znów są aktywne - przyp. red.].
Co najważniejsze, na końcu owego posta reklamowała swoje usługi! Myślicie, że ktoś będzie chętny po takiej "reklamie"?
"Zapraszam na moje szkolenia: jak poradzić sobie w sytuacjach kryzysowych? Jak pokochać siebie? Jak żyć samoświadomie i po swojemu, według własnych zasad? Jak komunikować prawdę i być asertywnym? Jak rozwieść się po 23 latach i odnaleźć swoje szczęście?" - napisała Smaszcz.
Nowy dzień oznacza nowy post - Paulina Smaszcz-Kurzajewska wciąż nie zamierza milczeć. Tym razem napisała:
"Warto być sobą, mówić prawdę, wierzyć we własne umiejętności i wartości. Mieć samoświadomość swoich kompetencji, edukacji, celu w życiu i priorytetów. Nie zmienię się, bo na to kim jestem, jak bardzo potrafię być niezależna, silna i twarda, nie do zabicia i pokonania pracowałam wiele lat. Nie urodziłam się silna, tylko ukształtowały mnie złe doświadczenia, które przekułam na dobre lekcje i wyciągnęłam wnioski".
Oczywiście nie zabrakło reklamy jej autorskich szkoleń i wynurzeń na temat tego, jak wspiera kobiety, ale... tylko takie, które sama podziwia.
"Jestem szczęściarą, bo właśnie takie kobiety mnie otaczają i z nimi warto pracować, tworzyć projekty i wspierać się wzajemnie gdy pada, wieje, grzmi i gdy świeci w życiu słońce. Działam, by były z siebie dumne, znały swoją wartość, podnosiły się i odradzały po upadkach i przejściach, budowały swoje szczęście i miłość na swoich własnych zasadach. Uwalniały od toksycznych relacji i destrukcyjnych sytuacji. Asertywność jest ich bronią, a ja jestem mistrzynią asertywności. Liczy się dla mnie opinia tylko osób, które cenię, podziwiam, które mnie inspirują wiedzą, szczerością i walką o swoje zdanie" - dodała.
Pojawiły się także podziękowania za wsparcie podczas ostatnich dni. Paulina skierowała swoje słowa do hejterów, twierdząc, że "nie jest zupą pomidorową":
"A ponieważ uczę reagowania na hejt to powiem, że nie jestem zupą pomidorową, by wszystkim smakować i wolę być sobą niż odpowiadać, pasować, schlebiać i podobać się byle komu. Byle kto, byle gdzie, byle jak mnie nie interesuje i nie zwracam na to uwagi".
Zobacz też:
Kasia Cichopek potwierdza związek z Maciejem Kurzajewskim. Paulina Smaszcz atakuje
ZAZDROSNA (?) Smaszcz w ogniu krytyki. Została przechytrzona przez Cichopek
Paulina Smaszcz demaskuje Cichopek i Kurzajewskiego. Tak zaczął się romans