Sipowicz już po rozwodzie, a tu takie rewelacje. Młoda żona nieźle się na nim odegrała
Kamil Sipowicz jest już wolny. Jego małżeństwo z młodszą o 30 lat Sylwią zakończyło się nagłą wyprowadzką partnerki. Dopiero teraz wychodzą na jaw kulisy ich „toksycznej” relacji. Zraniona kobieta nie gryzła się w język.
Kamil Sipowicz ciężko przeżył rozstanie z Korą, która odeszła po długiej chorobie. Mężczyzna przez rok żył w samotności i nie miał się najlepiej. W końcu na jego drodze pojawiła się o 30 lat młodsza Sylwia, która pomogła mu wyjść na prostą.
Sipowicz szybko obdarzył ją uczuciem. Początkowo jednak ukrywał ten fakt przed opinią publiczną, której reakcji się obawiał. Ostatecznie zdecydował się jednak na oficjalne wyznanie.
"Kochani, przez ostatnie lata życia z Korą oraz rok po jej śmierci żyłem niejako publicznie. Jednak pod koniec lata tego roku zdarzyło się w moim życiu coś, co chciałem zachować dla siebie, zapragnąłem prywatności. Zakochałem się. Powtarzam: chciałem tym dzielić się tylko z najbliższymi, ale nie udało się. Mam piękną i mądrą partnerkę, która pojawiła się w momencie mojej najgorszej rozpaczy" - napisał. Już w 2021 roku mężczyzna stanął z piękną Sylwią na ślubnym kobiercu. Ona przyjęła jego nazwisko, a on odnalazł spokój. Jak się okazuje, nie na długo...
Małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Sylwia nie gryzła się w język i w publicznym wpisie uchyliła rąbka tajemnicy w sprawie rozstania. Szczerze przyznała, że mierzyła się z depresją i najbliższy jej człowiek nie przyszedł jej z pomocą. Aluzja do Sipowicza jest w tym przypadku oczywista, ponieważ mężczyzna nie ukrywał, że odejście Kory odbiło się na jego psychice. Wspominał wówczas właśnie o depresji.
"I chyba najbardziej bolało i boli, że w tym najgorszym momencie nie dostałam wsparcia od osoby, którą sama wyciągałam z podobnego stanu" - wyjawiła Sylwia i dodała: "Wzięłam na swoje barki zbyt wiele i jeszcze długo będę z nich to zrzucać".
Jak donosi jeden z tygodników, życie w cieniu słynnej Kory najwyraźniej młodziutką Sylwię przerosło.
"Latem 2022 roku wyprowadziła się do rodziców. Kilka tygodni później Kamil Sipowicz sprzedał dom na warszawskich Bielanach. Jak tłumaczył, utrzymanie domu i czternastohektarowej posiadłości na Roztoczu, było zbyt kosztowne" - czytamy w "Życiu na Gorąco".
W poniedziałek Sylwia Sipowicz poinformowała, że na dobre zakończyła relację z ukochanym. Rozwód z Kamilem Sipowiczem określiła mianem upragnionej "wolności". Poradziła mu także, by zrezygnował z niektórych praktyk.
"Dziś w Zamościu odbyła się nasza sprawa rozwodowa. W końcu wolność. Chciałabym na koniec poprosić mojego byłego męża, żeby przestał publicznie gloryfikować toksyczne związki - poinformowała, po czym zwróciła się do Kamila - Zdrady, nielojalność, kłamstwa, awantury wszczynane dla rozrywki mogą drugiej osobie poharatać głowę na długi czas. A czasem na całe życie. Są lepsze sposoby dla zabijania nudy" - skwitowała w rozmowie z "Super Expressem".
Zobacz też:
Potworne plotki o Korze i Sipowiczu to jednak prawda. Ludzie z otoczenia nie kłamali
Kora Jackowska, jej mąż i... sąsiad. Najsłynniejszy trójkąt miłosny w Polsce
Sipowicz po śmierci Kory wziął ślub z młodszą o 30 lat. Finał mocno smuci