Skandal na jubileuszu De Mono!
Dawni koledzy z zespołu De Mono walczą w sądzie z Andrzejem Krzywym. Ostatnio znaleźli nowy sposób, jak utrudnić wokaliście koncertowanie z piosenkami zespołu...
To smutne, że dawni przyjaciele od ośmiu lat ciągają się po sądach, walcząc o prawo do nazwy De Mono i wielkich przebojów tego zespołu.
Teraz jednak ich wojna opuściła mury kancelarii prawnych i wyszła na widok publiczny.
Wokalista grupy Andrzej Krzywy – wbrew woli i bez udziału muzyków z oryginalnego składu: Roberta Chojnackiego, Marka Kościkiewicza, Dariusza Krupicza i Wojciecha Wójcickiego – wyruszył w jubileuszową trasę koncertową z okazji 30-lecia istnienia zespołu.
Z nowym De Mono wykonuje przeboje "Statki na niebie", "Zostańmy sami" i Moje miasto nocą, choć nie ma do tego prawa.
Spotkało się to z reakcją ze strony reszty muzyków, którzy wciąż występują pod szyldem De Mono.
Z ich inicjatywy na koncertach zespołu Krzywego są rozdawane ulotki informujące o konflikcie w zespole, który teraz istnieje w dwóch składach.
"Naszą akcję nazwaliśmy 30-lecie De Mono bez De Mono. Świętowanie 30-lecia bez założycieli i twórców sukcesu zespołu jest dla mnie nie do przyjęcia. Andrzej z nami nie rozmawia, nie stawia się na mediacje sądowe i obraża mnie w wywiadach. Mimo wszystko mam nadzieję, że zmądrzeje i dojdziemy do porozumienia" - mówi "Twojemu Imperium" Marek Kościkiewicz.
Co teraz zrobi Andrzej Krzywy?
Na ugodę się nie zanosi. Jego menadżer powiedział tygodnikowi, że nie wyklucza powzięcia kroków prawnych przeciwko organizatorom akcji ulotkowej.
***