Reklama
Reklama

Skandal w TVN24. Dziennikarka nagle została zdjęta z wizji

Dziennikarka TVN24 - Anna Seremak, zaskoczyła widzów niespodziewaną reakcją. Po zrelacjonowaniu incydentu, który miał miejsce w Bartoszycach, zaniosła się śmiechem. Choć próbowała, nie potrafiła opanować swojego rozbawienia. Ostatecznie zdecydowano się szybko zdjąć ją z wizji. Co dokładnie się wydarzyło? Oto szczegóły.

Anna Seremak relacjonowała sytuację z Bartoszyc. Nagle to zrobiła

Anna Seremak należy do grona najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy stacji TVN24. Choć dotychczas wydawało się, że jest ona zawsze opanowana i podchodzi do obowiązków w sposób profesjonalny, jedna z sytuacji... kompletnie wytrąciła ją z równowagi.

Powodem nagłego ataku śmiechu, którym od wczoraj żyje cała Polska, była historia incydentu w Bartoszycach. Kobieta miała zdenerwować się na partnera i próbować "uspokoić go" kością wyjętą z garnka. Smaku całej sytuacji dodaje fakt, że gotowała na niej zupę. Mężczyzna trafił do szpitala. Anna Seremak nie ukrywała, że sytuacja jest poważna. Kobieta odpowiedzialna za incydent miała mieć w przeszłości problemy z prawem, więc w tej sytuacji grozi jej wyrok.

Reklama

Anna Seremak nie mogła się opanować. Wszystko przełączono kamery

Niestety, niektóre szczegóły tej historii (przynajmniej według dziennikarki) okazały się tak zabawne, że gdy tylko Mariusz Sidorkiewicz streścił sytuację, Anna zaniosła się gromkim śmiechem.

"Dziękuję bardzo za relację..." - powiedziała prezenterka i znów zaczęła chichotać. Kilka razy próbowała dojść do głosu, ale na nic zdały się próby. Sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Relację niezwłocznie przeniesiono ze studia do miejsca łączenia się z reporterem. Gdy powrócono do Anny, opanowana już dziennikarka była w stanie wypowiedzieć tylko kilka słów podziękowania:

"Piotr, Mariusz, praca z wami to zawsze jest ogromna przyjemność, a dziś to szczególnie. Piotr, tobie bardzo dziękuje za wyratowanie mnie z tej sytuacji".

Anna Seremak zareagowała na sytuację. Traktuje ją z dystansem

Niestety, nie wszystkim ta sytuacja przypadła do gustu. W sieci pojawiła się już krytyka związana z tym, że sprawa małżeństwa powinna zostać potraktowana z powagą. Uznali, że Seremak nie okazała poszkodowanemu wystarczająco dużo szacunku.

Anna uznała widocznie, że mleko i tak się rozlało, więc jedynie prześmiewczo skomentowała sytuację w mediach społecznościowych.

"Mariusz, mistrz opowieści. Piotr - świetny reporter, który pomocną dłoń potrzebującemu (tu - pani ze studia) poda!" - napisała.

Wieloletnie doświadczenie Anny Seremak. Ze stacją związana jest od lat

Warto podkreślić, że Anna ma wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu formatów telewizyjnych. W trakcie długiej współpracy z TVN-em udało jej się nawet doczekać dwóch pociech. W 2015 roku, a później w 2017 roku skorzystała z urlopu macierzyńskiego.

Oprócz tego jest absolwentką socjologii oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także stypendystką Radboud Universiteit Nijmegen.

Czytaj też:

Gwiazda TVN24 rozpoczyna współpracę z mediami publicznymi. Niespodziewany transfer stał się faktem

Niespodziewany telefon w "Szkle kontaktowym" wprowadził niezłe zamieszanie. Nagle padło nazwisko Daukszewicza

Nagłe wieści o pracowniku TVN-u wstrząsnęły stacją. Znalazł tam nawet żonę, a teraz coś takiego

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: TVN24 Biznes i Świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy