Skandal z "odchudzoną" Kelly Clarkson
Piosenkarka Kelly Clarkson niezmiennie powtarza, że nie przeszkadzają jej zmiany jej wagi i jest "perfekcyjnie szczęśliwa" niezależnie od tego, o ile dodatkowym kilogramów jest akurat cięższa. Skoro tak, to dlaczego magazyn "Self" w wywiadzie dla którego wokalistka poczyniła takie uwagi poprawił okładkowe zdjęcie gwiazdy, by wyglądała na szczuplejszą niż w rzeczywistości?
"Zrobiliśmy to tylko po to, by pokazać zaprezentować ją jak najkorzystniej" - powiedziała edytorka "Self" Lucy Danziger i dodała, że to typowa praktyka dla kolorowych magazynów.
Wyznanie Danziger, które pojawiło się w tym tygodniu na blogu Self.com wywołała dużo zamieszania. Temat wyglądu gwiazd, a zwłaszcza oceny ich sylwetki nigdy jeszcze nie wywoływał w mediach tylu kontrowersji. Wszystko zaczęło się parę miesięcy temu, gdy pierwsze strony gazet obiegły zdjęcie grubszej niż zwykle Jessiki Simpson. Krytyka prawie doprowadziła piosenkarkę do załamania.
Jeśli chodzi o Clarkson, to sytuacja jest raczej ironiczna - dokładnie ten numer "Self" miał być w całości poświęcony tematowi "Total Body Confidence" czyli "akceptacji ciała i pewności siebie" - i jest... z wyjątkiem okładki, ponieważ tę radykalnie potraktowano photoshopem.
"Moja waga wciąż się zmienia. Czasem jem więcej, czasem się więcej bawię. Wciąż zmieniam rozmiary ubrań. Kiedy ludzie mówią coś na temat mojego wyglądu odpowiadam -'Chyba masz z tym jakiś problem, bo ja nie'" - powiedziała w wywiadzie Clarkson.
"Nigdy nie czułam się niekomfortowo na czerwonym dywanie albo w podobnej sytuacji" - dodała 27-letnia piosenkarka, zwyciężczyni amerykańskiego "Idola".
Ale to nie pierwszy raz, gdy Clarkson była "wyszczuplana" dla celów promocyjnych. W styczniu lauretka Grammy napisała na swoim blogu o okładce albumu "All I Ever Wanted": "stanowczo wycieli photoshopem to, co we mnie najgorsze".
Tłumacząc decyzję swojego pisma, które zajmuje się głównie urodą i fitnessem, Danziger napisała: "Zadaniem okładki jest sprzedawanie magazynu... Jeśli Kelly jest wzorem pewności siebie, a naprawdę jest, to ta okładka jest najprawdziwszą, jaką kiedykolwiek wypuściliśmy na rynek".
Innego zdania byli czytelnicy, którzy komentowali bloga pełnymi emocji - które wahały się of furii i złości po rezygnację - wpisami. "Ten numer sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki nawet bez ingerencji photoshopa. Szokujące jest, że praktycznie daliście jej ciało kogoś innego" - napisał jeden z nich.