Skiba też padł ofiarą afery wokół Zatoki Sztuki. Dziś mówi bez wahania o udziale jednej osoby
Krzysztof Skiba jest jedną z polskich gwiazd poszkodowanych przez filmowy dokument "Nic się nie stało", który łączy środowisko artystyczne z aferą wokół Zatoki Sztuki i niesławnego "Krystka". Lider Big Cyca zdradził w najnowszym poście na Facebooku kulisy sądowego procesu z autorem produkcji - Sylwestrem Latkowskim. Jego słowa szokują.
Temat Zatoki Sztuki powraca w ostatnich tygodniach jak bumerang na pierwsze strony gazet. Wszystko za sprawą intensywnych przeszukiwań zarządzonych przez policyjny wydział Archiwum X na terenie dawnego lokalu i pobliskiej plaży. Wiele osób ma nadzieję, że dzięki nim uda się znaleźć odpowiedzi dotyczące m.in. zaginionej Iwony Wieczorek. Na marginesie tych działań toczy się jednak drugi wątek, o którym opowiedział ostatnio Krzysztof Skiba.
Sylwester Latkowski to mający za sobą pobyt w więzieniu dokumentalista, którego film "Nic się nie stało" w 2020 roku wyemitowało TVP. Produkcja opisywała sprawy "Krystka", Iwony Wieczorek i pozostałych osób w ten czy inny sposób powiązanych z Zatoką Sztuki. Problem w tym, że z nazwiska wymieniono tam również celebrytów, którzy pojawiali się w sopockim klubie przez lata, wyraźnie sugerując związek między tymi wizytami a działalnością "Łowcy nastolatek".
Większość sław polskiego show-biznesu zareagowała na podobne sugestie zapowiedziami procesów, które mieli zamiar wytoczyć Latkowskiemu. Okazuje się jednak, że próby dojścia do prawdy i sprawiedliwości są w tym wypadku niezwykle trudne. Jak zgryźliwie zauważył kilka dni temu Kuba Wojewódzki - Latkowski notorycznie unika stawienia się w sądzie.
Wygląda na to, że nie tylko Wojewódzki padł ofiarą podobnej strategii kontrowersyjnego reżysera. W opublikowanym na Facebooku poście Krzysztof Skiba zarysowuje podobne sytuacje mające miejsce w trakcie jego procesu z TVP. Piosenkarz podkreśla, że jest pierwszym z grona takich celebrytów jak Wojewódzki, Borys Szyc czy Adam "Nergal" Darski, który wygrał w pierwszej instancji.
Sylwester Latkowski miał tam wystąpić w roli (tym razem) nie oskarżonego a jedynie świadka. Nawet to nie skłoniło go jednak do pojawienia się na sali sądowej: "Dwa razy był chory, a raz gdy rozprawa była prowadzona on-line jego komputer został "zahakowany"" - podkreślił Skiba. Muzyk dodał, że nawet biuro prawne TVP odcina się od Latkowskiego, podobno nie zna jego adresu zamieszkania (poszukiwanego przez adwokatów Szyca i Nergala) i nie jest w stanie zagwarantować, że do pozwanego docierają wezwania na rozprawy.
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Zobacz też:
Tytus Skiba jest rozczarowany postawą ojca. Chodzi o jego coming out.
Krzysztof Skiba zakpił z policjantów i Jarosława Kaczyńskiego. Co za słowa!
Gwiazda polskiego kina zmieniła nazwisko. Wszystko przez to, że "odsłoniła szlafroczek"?