Skrywana tajemnica Maryli Rodowicz po latach wyszła na jaw!
Maryla Rodowicz (73 l.) jest legendą polskiej muzyki. Diwa cały czas koncertuje i wzbudza zainteresowanie mediów swoimi scenicznymi kreacjami. Artystka uwielbia również udzielać wywiadów i chętnie opowiadać o tym, co dzieje się w jej życiu prywatnym. Jednak dopiero po wielu latach zdecydowała się wyjawić sekret, dotyczący relacji łączącej ją z nieżyjącym już muzykiem!
"Na początku lat 70. odwiedziłam w Chicago wujka, Władysława Markiewicza.
Siedzimy, rozmawiamy, a on mówi, że tydzień wcześniej był u niego Czesław Niemen. 'Jak to?'. Zdziwiłam się" - wspominała Maryla Rodowicz.
Przeprowadziła śledztwo i ku swojemu zdumieniu odkryła, że ona i Niemen są spowinowaceni!
"Władysław ożenił się z siostrą mojej babci. Po wojnie wyjechał na Zachód. Potem sprowadził do siebie żonę.
Okazało się, że jest rodzonym bratem matki Czesława, Emilii Markiewicz" - wyjaśniła.
6 lat starszego Niemena Maryla pierwszy raz widziała jako nastolatka, gdy przyjechał do Włocławka na koncert. Poznali się w 1970 roku podczas pracy nad śpiewogrą "Na szkle malowane".
Potem poprosiła go o napisanie muzyki do tekstu "Pieśń ocalenia" autorstwa Jonasza Kofty i by wspólnie wystąpili. " Daniel Olbrychski pomagał mi go namówić: 'Ty wyjdziesz taki mroczny, czarny, a Maryla taka biała, to będzie dobro i zło' ".
W końcu Czesław się ugiął. Zgodził się nawet stanąć do konkursu. Przywiózł do Opola te swoje parapety, zagrał, zaśpiewał.
"Ja się wspięłam na wyżyny wokalne, a finał był taki, że wycięli nas z transmisji, bo piosenka była za długa" - opowiadała.
To nie wpłynęło na ich przyjacielskie relacje.
Muzyk pojawił się z rodziną na chrzcinach jej córki, Kasi, na warszawskim Ursynowie.
"Czasem dla żartów mówiłam do Czesława 'wujku', o co się bardzo wkurzał" - wspominała.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: