Skrzynecka: Cała prawda o ciąży i rozstaniu
Starała się o dziecko przez kilka lat. Przeżyła ból i łzy. Ale nigdy nie straciła nadziei na macierzyństwo. Dziś promienieje szczęściem!
Nieoczekiwanie pożegnano się z nią w "Tańcu z gwiazdami", ale łagodnie przełknęła tę gorzką pigułkę. Bo przed Kasią Skrzynecką (40 l.) najważniejsza rola w życiu - rola mamy. Długo o nią walczyła...
Już nie da się ukryć, że spodziewasz się dziecka. Krągły brzuszek mówi wszystko!
Katarzyna Skrzynecka: - Na nieustanne pytania prasy o moje macierzyńskie plany zawsze odpowiadałam: "Na takie tematy nie ma co zbyt wcześnie dywagować. Jeśli nadejdzie taki szczęśliwy dzień, po prostu będzie to widać". I nadszedł. Tak, już nie ma co kryć (śmiech).
Niestety, Twoja droga do macierzyństwa była długa i trudna. Kilka razy nie powiodło się... Teraz rokowania są jak najlepsze?
K.S.: - Sporo małżeństw stara się o swoje maleństwo wiele lat. Na szczęście współczesna medycyna i pozytywne nastawienie czynią cuda. Zatem warto nie tracić wiary i się nie poddawać! My z Marcinem nie zwątpiliśmy ani przez chwilę.
Jak na wieść o rodzeństwie zareagowały dzieci Marcina?
K.S.: - Bardzo, bardzo się ucieszyły. Kiedy zadzwoniliśmy do nich z radosną nowiną, że w styczniu pojawi się nowy członek rodziny, Paula i Dawid zamówili sobie siostrzyczkę.
Będzie siostra czy brat?
K.S.: - Będzie malutki, bardzo kochany "ktoś". Najważniejsze, by ten "ktoś" był szczęśliwy i zdrowy!
Marcin już jest tatą, więc obowiązki rodzicielskie wam niestraszne?
K.S.: - Mąż wspaniale wychował Paulę i Dawida, którzy dziś mają już szesnaście lat. Dla mnie w tej roli to będzie dopiero debiut!
W momencie radości przyszedł i cios - straciłaś pracę w "TzG". Powodem był Twój stan?
K.S.: - Nic z tych rzeczy. O szansę na radość z macierzyństwa starałam się od kilku już lat... O tym, że się udało i jestem przy nadziei poinformowałam producentów dwa miesiące temu. Decyzja o zmianach zapadła z początkiem lipca, choć kilka dni wcześniej prowadzący i jurorzy otrzymali potwierdzenie udziału w nowej edycji.
- Skoro jednak pojawił się nowy pomysł na show, nie sądzę, by ktokolwiek z nas odczuwał potrzebę, by z nim polemizować. Decyzja to decyzja, należy ją uszanować. Lubiłam tę pracę i osoby, z którymi współtworzyłam show. Wspaniałej ekipie "TzG" życzę dalszych sukcesów.
Pojawiły się plotki, że w "TzG" ma zatańczyć Zbigniew Urbański, Twój były mąż. Podobno z Twojej strony padło: "Albo ja, albo on!"?
K.S.: - To tylko dziennikarska fantazja i próba wzbudzenia sensacji. Nigdy nie komentowałam ani nie interesowałam się doborem gości tańczących w programie. Zresztą, sama producentka "TzG" dementowała już kiedyś te rewelacje, wyjaśniając, że taka opcja nigdy dotąd nie była brana pod uwagę.
Ewa Drzyzga, Magda Mołek, Agnieszka Chylińska prowadziły w TVN programy z brzuszkiem. Nie czujesz się sfaulowana?
K.S.: - Jakkolwiek bym się nie czuła, nie mnie to oceniać. Ale faktycznie, trudno byłoby mi przewidzieć taką decyzję producentów w tak szczególnym dla mnie momencie.
Czy Natasza Urbańska to Twoja godna następczyni w show?
K.S.: - Natasza jest bardzo utalentowaną i piękną kobietą. Na pewno będzie ozdobą programu. Życzę jej jak najlepiej i trzymam kciuki!
Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Na żywo"!
K. Rędaszka
(nr 29/2011)