Sławek Uniatowski przez „wybryk” Barbary Kurdej-Szatan stracił pracę w TVP!
Sławek Uniatowski (37 l.) niedawno ogłosił na Instagramie, że wraca do „M jak miłość” po trwającej ponad rok przerwie, a tymczasem... znowu musiał rozstać się z serialem. Wątek Leszka Krajewskiego, w którego wokalista wciela się od 1426. odcinka, jest przecież nierozerwalnie związany z wątkiem Joasi, którą gra (a właściwie grała) Barbara Kurdej-Szatan. Skoro więc aktorka właśnie „wyleciała” z „Emki”, także Sławek nie ma w niej czego szukać!
Wiadomość przekazana osobiście przez prezesa TVP Jacka Kurskiego na Twitterze, że 1619. odcinek serialu "M jak miłość" będzie ostatnim z udziałem Barbary Kurdej-Szatan, dotarła do Sławka Uniatowskiego, gdy akurat... zachorował. Wokalista (zobacz!) musiał odwołać kilka zaplanowanych na drugą połowę listopada koncertów, bo - jak wynika z jego wpisów w mediach społecznościowych - ma poważne problemy z gardłem.
Od ogłoszenia, iż Barbara Kurdej-Szatan nie pojawi się w żadnej nowej produkcji TVP, bo - to słowa Jacka Kurskiego - "w Telewizji Polskiej nie może być miejsca dla osób, które szkalują i wyzywają obrońców naszych granic", minął już tydzień.
Sławek Uniatowski wciąż nie wypowiedział się w tej sprawie, choć przecież dotyczy go ona bezpośrednio, bo Leszek, w którego wciela się w najpopularniejszym polskim serialu, jest ukochanym granej przez Kurdej-Szatan Joasi!
"To, że jego ekranowa partnerka zniknie, oznacza, że i on nie będzie miał pracy" - mówi nasz informator.
Jak udało nam się ustalić, na ten moment Sławek Uniatowski został wykreślony ze scenariusza.
Na szczęście aktorstwo to w przypadku Sławka jedynie "dodatek" do śpiewania, które jest jego największą pasją, a wręcz sposobem na życie. Nie mówiąc już o tym, że w "Emce" i tak podobno nie miał gwiazdorskiej stawki, więc nie ma czego żałować.
Przypomnijmy, że Barbara Kurdej-Szatan opublikowała w mediach społecznościowych post, w którym nazwała żołnierzy broniących polskiej granicy z Białorusią "maszynami ślepo wykonującymi rozkazy" i "mordercami", a swą wypowiedź "okrasiła" kilkoma niecenzuralnymi słowami.
Aktorka niemal natychmiast została wyrzucona z TVP. Za Barbarą murem stanęło kilka celebrytek z Pauliną Młynarską na czele. Wsparła ją też koleżanka z planu "M jak miłość" Anna Mucha.
Co o szokujących słowach Basi na temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy sądzi Sławek Uniatowski, nie wiadomo, bo wokalista na razie nie zdecydował się skomentować sprawy. Może dlatego, że utrata roli w najpopularniejszym od lat serialu nie jest dla niego sprawą życia i śmierci.
Gdy ją przyjmował, miała to być przygoda tylko na chwilę - doradzono mu, że dzięki niej przestanie być wokalistą niszowym i trafi do mas, zdobywając szeroką popularność. Ten plan został w pełni zrealizowany. Sławek i Barbara po raz ostatni widzieli się na planie "M jak miłość" latem tego roku podczas nagrania sceny zaręczyn Joasi i Leszka. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że to ich ostatnie spotkanie...
Ich bohaterowie mieli na jakiś czas wyjechać do Francji, ale nic nie wskazywało, że znikną na zawsze. Dziś już wiadomo, że przygoda Barbary Kurdej-Szatan i Sławomira Uniatowskiego z serialem dobiegła końca.
Sławek bardzo długo walczył o swoje miejsce w show-biznesie. Choć w 2005 roku w czwartej edycji "Idola" zajął drugie miejsce, co otworzyło mu drzwi do najlepszych polskich studiów nagraniowych, na debiutancki album musiał czekać aż trzynaście lat. Skarżył się w wywiadach, że ktoś... blokuje mu karierę.
"Po finale "Idola" bez konsultacji z prawnikami podpisałem kontrakt, który nie pozwalał mi przez 10 lat robić tego, co chciałem. W tym czasie wielokrotnie się poddawałem, miałem, jak każdy człowiek, momenty zwątpienia... Bezrefleksyjnie wszystkim wierzyłem, byłem po prostu naiwny" - cytuje jego słowa portal swiatseriali.interia.pl.
Płyta, którą Sławek nagrał w 2006 roku, a więc tuż po swym triumfie w polsatowskim show, nigdy nie ujrzała światła dziennego! Dopiero w 2018 roku wokalista wydał album "Metamorphosis", na którym znalazł się m.in. jego największy hit "Każdemu wolno kochać".
Po premierze krążka piosenkarz niespodziewanie dostał propozycję udziału w "M jak miłość" w roli nowego absztyfikanta bohaterki granej przez Barbarę Kurdej-Szatan.
"Bardzo lubię Baśkę, mam z nią straszny fun. Non stop się śmiejemy" - opowiadał "Super Expressowi", chwaląc swą partnerkę.
Sławek Uniatowski nigdy nie krył, że choć cieszy się z możliwości grania w popularnym serialu, w żadnym razie nie zamierza dla aktorstwa rezygnować ze śpiewania.
"Nie traktuję swojej kariery aktorskiej na poważnie" - wyznał "Gali". Kiedy w zeszłym roku - najpierw z racji lockdownu, później z powodu ciąży Barbary Kurdej-Szatan - Sławek miał dość długą przerwę w zdjęciach do "M jak miłość", twierdził, że... tęskni.
Na początku lata 2021 roku ogłosił na Instagramie, że po trwającej kilkanaście miesięcy przerwie wraca na plan.
"Asia i Leszek wracają do gry" - napisał.
Teraz Sławek Uniatowski przez niewyparzony język Barbary Kurdej-Szatan stracił pracę w serialu. Po raz ostatni zobaczymy go w 1619. odcinku "M jak miłość", który TVP2 wyemituje 6 grudnia.
Będziecie za nim tęsknić?
Zobacz też:
Pierwsze zaręczyny w "Rolnik szuka żony"
Zachmurzenie i mgły. Pogoda na poniedziałek
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl