Sławomir był uczniem Jerzego Stuhra. Dopiero po latach dotarło do niego, co mówił
9 lipca media obiegła informacja o śmierci Jerzego Stuhra. Ceniony aktor, odtwórca wielu kultowych ról zmarł w krakowskim szpitalu w wieku 77 lat. Branża aktorska pogrążyła się w smutku. Wielu artystów wspomina w wywiadach swoje spotkania z Jerzym Stuhrem i wpływ, jakie wywarł na ich życie. W rozmowie z „Super Expressem” o swojej znajomości z aktorem opowiedzieli Kajra i Sławomir.
Śmierć Jerzego Stuhra wstrząsnęła branżą aktorską. Ulubiony aktor Juliusza Machulskiego, legendarny Lutek z „Wodzireja”, niezapomniany Osioł z polskiej wersji językowej „Shreka” od 15 lat walczył z chorobą nowotworową.
W 2011 roku lekarze dawali mu zaledwie 30 proc. szans na wyzdrowienie. Stuhr nie tylko wrócił do zdrowia, ale także na scenę. Niestety, jak sam wyznał jesienią ubiegłego roku w wywiadzie dla „Newsweeka”, nastąpiła wznowa. Aktor zmarł 9 lipca w krakowskim szpitalu.
Wybitny artysta, o którym Laura Łącz w rozmowie z Pomponikiem mówiła, że nawet z epizodu potrafił uczynić aktorską perełkę, profesor sztuk teatralnych, przez wiele lat był rektorem krakowskiej PWST.
Na tej uczelni studiowali Sławomir Zapała i Magdalena Kajrowicz. Mało kto teraz o tym pamięta, biorąc pod uwagę drogę artystyczną, jaką wybrali, ale Sławomir i Kajra mają solidne wykształcenie aktorskie. Warsztatu uczyła ich między innymi Anna Dymna, a także Jerzy Stuhr. Jak wspomina Kajra w rozmowie z „Super Expressem”:
„Mieliśmy z nim zajęcia z pracy z kamerą, widywałam się z nim na różnych przesłuchaniach… Dbał o szkołę i studentów, nawet o to, żebyśmy mieli ciepło. Grał spektakle – słynnego „Kontrabasistę”, żeby zapewnić pieniądze dla studentów i dla szkoły. Wspomagał uczelnię bardzo mocno. Można było na niego liczyć. To był bardzo dobry rektor, bardzo dobry profesor i przede wszystkim człowiek. Wyuczył całe pokolenia Polaków. Robił to zawsze z wielką klasą i gracją i cudownym, pięknym warsztatem, który przekazywał studentom. To niezwykła postać”.
Kajra i Sławomir nie studiowali na jednym roku. Jak potem wspominali, na uczelni praktycznie mijali się na korytarzach. Los zetknął ich dopiero kilka lat później, w Stanach Zjednoczonych. Sławomir przyjechał tam na warsztaty aktorskie, a Magda – na tak zwane saksy. Zapała przyszedł do restauracji, w której pracowała jako kelnerka i zagaił ją po hiszpańsku. Jak potem tłumaczył, nie dość, że jej nie poznał, to jeszcze uznał za Portorykankę.
W rozmowie z „Super Expressem” Zapała ujawnia, że praca Jerzego Stuhra daleko wykraczała poza obowiązki rektora. Jak wspomina Sławomir, praktycznie dźwigał na swoich barkach całą krakowską PWST:
„Kiedy na uczelni nie było na ogrzewanie, to on grał „Kontrabasistę”. Gdy robiliśmy dyplom, „Wieczór Trzech Króli” Williama Szekspira, to nie mieliśmy na kostiumy. Powiedział wtedy: „Słuchajcie, idę zagrać w golfa z ważnymi ludźmi. Znajdą się pieniądze”. I znajdował te pieniądze. To był cudowny człowiek”.
Po śmierci Jerzego Stuhra, wiele osób zdecydowało się podzielić z mediami swoimi wspomnieniami o tym wybitnym artyście.
Aktor odcisnął niezatarte piętno na życiu wielu osób, nie tylko kolegów z branży i widzów, którzy na zawsze zapamiętają jego kultowe role, lecz także studentów. Jak ujawnia Sławomir:
„Przede wszystkim był poważnym artystą. Był wzorem pracowitości. On wracał z Włoch, gdzie grał w filmie Nanniego Morettiego, potem jechał do Warszawy, bo tam też kręcił filmy, pisał książkę i scenariusze. Cały czas był w ruchu, żył w pędzie, bo praca była jego pasją… Wiele rzeczy, które nam tłumaczył, zrozumiałem dopiero po latach. Jestem mu wdzięczny za wspaniałe role, za uśmiech. Potrafił rozśmieszać dorosłych i dzieci”.
Zobacz też:
Jerzy Stuhr do szpitala trafił niemal prosto ze sceny. Tak wyglądały jego ostatnie chwile
Wiadomo, gdzie spocznie Jerzy Stuhr. Znamy szczegóły pogrzebu