Sławomir Świerzyński handlował kołdrami w imię Jana Pawła II. Jest wyrok
Sławomir Świerzyński, lider zespołu Bayer Full, chętnie obnosi się ze swoimi surowymi poglądami na temat moralności. Okazuje się, że sam nie zawsze się do nich stosuje. „Gazeta Wyborcza” dotarła do wyroku sądowego w sprawie łamania praw autorskich i czerpania korzyści majątkowej z cudzej własności.
Sławomir Świerzyński jest człowiekiem, który w branży disco polo osiągnął wszystko. Lider zespołu Bayer Full (sprawdź!) jest zaliczany do najbogatszych polskich artystów i od lat próbuje przekuć swój sukces w karierę polityczną.
Niestety, chociaż regularnie dzieli się w mediach społecznościowych swoimi kategorycznymi poglądami na temat aborcji, LGBT i tego, że pandemia koronawirusa nie jest żadnym powodem, by przestać się gromadzić w kościołach bez maseczek, ludzie jakoś nie chcą na niego głosować.
Być może to wprawiło muzyka w tak kiepski humor, że ciągle się na kogoś obraża. Publicznie oskarżył swojego rywala w branży muzycznej, Sławomira Zapałę o to, że kupuje wyświetlenia na YouTube, od Dody, podczas przygotowań do koncertu przeciwko nienawiści, zażądał specjalnego zaproszenia, choć inni artyści sami się chętnie zgłaszali, a potem jeszcze obraził się na Polskie Stronnictwo Ludowe za przystąpienie do Koalicji Europejskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Muzyk uznał wtedy, że jest to jednoznaczne z popieraniem praw osób LGBT.
Jak się okazuje, surowe zasady moralne Świerzyński dużo chętniej narzuca innymi niż sobie. „Gazeta Wyborcza” dotarła właśnie do wyroku sądu, uznającego muzyka winnym naruszenia praw autorskich i czerpania korzyści majątkowej z cudzej własności.
Poszło o… kołdry. I to nie byle jakie, tylko sprzedawane przy wykorzystaniu autorytetu papieża Polaka. Jak wynika z ustaleń „GW”, w 2005 roku Świerzyński nawiązał współpracę z dystrybutorem filmów Hagi Film. Wykorzystał materiały firmy poświęcone Janowi Pawłowi II w pocztówce multimedialnej dla spółki, która organizowała pokazy pościeli.
Pakiet obejmował puzzle, płytę z muzyką relaksacyjną i film dokumentalny „Jan Paweł II – człowiek, który zmienił świat”. Jak podejrzewa prezes Hagi Film, Jan Paweł II „miał być jedynie wabikiem” skłaniającym seniorów do kupowania kołder.
Po przygotowaniu 30 tysięcy pakietów, za które Świerzyński miał otrzymać 14 751 złotych, wyszło na jaw, że firma Hagi Film nic o tym nie wiedziała. Świerzyński „zapomniał” się z nią skonsultować w sprawie praw autorskich. Prezes Hagi Film Stefan Hałabiś skierował sprawę do sądu. Jak wyjaśnia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”:
Sąd uznał Świerzyńskiego winnym naruszenia praw autorskich i czerpania korzyści majątkowej z cudzej własności. Wymiar moralny tej bulwersującej sprawy, a konkretnie pomysł, by wykorzystać autorytet papieża do namawiania seniorów, by szastali pieniędzmi ze skromnych emerytur na zakup kosztownej pościeli, to oczywiście osobna kwestia.
Warto przypomnieć, że to nie jedyny raz, gdy Świerzyński z dużą swobodą potraktował prawa autorskie. W 2002 roku sąd nakazał mu zaprzestanie naruszania praw autorskich do piosenki Grzegorza Bukały „Tawerna pod Pijaną Zgrają”, a w 2012 roku usłyszał wyrok za naruszenie praw autorskich do utworu „Taka piosenka” Karola Płudowskiego.
W przeszłości Świerzyńskiemu zdarzało się też mijać z prawdą. Jak ujawnia polski korespondent w Chinach, Krzysztof Darewicz, wielka kariera Bayer Full w Chinach nigdy nie miała miejsca. Płyta z chińskimi wersjami „Majteczek w kropeczki” i innych przebojów zespołu rzeczywiście powstała, jednak była sprzedawana nie w Chinach, lecz w Polsce. Darewicz, który dokonał przekładu na język chiński, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wytłumaczył cel tej mistyfikacji prostym językiem:
***