Sławomir Świerzyński narzeka na emeryturę. Na co dzień opływa w luksusy…
Sławomir Świerzyński (61 l.) lider zespołu Bayer Full niejednokrotnie udowodnił, że ma talent do interesów. Niestety, jak się okazuje, nie zawsze legalnych. Zgromadzony majątek nie przeszkadza mu jednak narzekać na emeryturę z ZUS-u.
Sławomir Świerzyński dał się poznać jako człowiek, który lubi olśniewać luksusem.
Kilka lat temu zapowiedział w tabloidzie, że na urodziny kupi córce lodołamacz. Z kolei w „Fakcie” roztaczał obrazy nocnych imprez w basenie, jednocześnie dając do zrozumienia, jak wyobraża sobie życie milionerów w Monte Carlo czy Saint Tropez:
"Siedzimy na krawędzi basenu, flaszki stoją co pięć metrów, do tego kieliszki, które płuczemy sobie przed spożyciem. Woda w basenie jest lśniąca jak na Lazurowym Wybrzeżu".
Świerzyński nigdy nie ukrywał, że ma talent do interesów, chociaż nie zawsze legalnych. Jak ustaliła „GW”, w 2005 roku lider Bayer Full wykorzystał materiały firmy Hagi Film poświęcone Janowi Pawłowi II w pocztówce multimedialnej dla spółki, która organizowała pokazy pościeli. Jak podejrzewał prezes Hagi Film, Jan Paweł II „miał być jedynie wabikiem” skłaniającym seniorów do kupowania kołder.
Po przygotowaniu 30 tysięcy pakietów, za które Świerzyński miał otrzymać 14 751 złotych, wyszło na jaw, że firma Hagi Film nic o tym nie wiedziała. Sąd uznał Świerzyńskiego winnym naruszenia praw autorskich i czerpania korzyści majątkowej z cudzej własności.
Nie był to zresztą jedyny raz, gdy Świerzyński dowiódł, że prawdę traktuje z dystansem. Jak ujawnił polski korespondent w Chinach, Krzysztof Darewicz, wielka kariera Bayer Full w Chinach nigdy nie miała miejsca. Płyta z chińskimi wersjami „Majteczek w kropeczki” i innych przebojów zespołu rzeczywiście powstała, jednak była sprzedawana głównie w Polsce. Darewicz, który dokonał przekładu na język chiński, wytłumaczył to prostym językiem:
"Słyszałem od niego na odchodne, że więcej zarobi w Polsce na tej chińskiej ściemie. Bezczelnie odsłonił swoje prawdziwe oblicze".
Na tego rodzaju interesach oraz twórczości zespołu Bayer Full, Świerzyński zarobił miliony, co nie przeszkodziło mu wyciągnąć ręki po dotacje Ministerstwa Kultury, które podczas pandemii koronawirusa wypłacało środki w Funduszu Wsparcia Kultury. Świerzyński złożył wtedy wniosek o 550 milionów złotych.
Tym łatwiej zrozumieć jego rozczarowanie, gdy po otrzymaniu pisma z ZUS-u zrozumiał, że jednak nie wszystko w życiu układa się tak gładko, jak naciąganie emerytów na kupowanie kołder w imię Papieża-Polaka. Jak z goryczą wyznał Świerzyński w rozmowie z „Super Expressem”, wyliczona przez ZUS emerytura nie wystarczy mu nawet na zatankowanie jachtu:
"Dostałem pisemko, w którym ZUS po 37 latach płacenia wymaganych stawek gwarantuje mi 386 zł emerytury. Nie mogłem w to uwierzyć. Moja żona się śmiała, że nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze, nie mówiąc już o samochodzie. Według ustawy, jeśli nie osiągam 700 zł, to i tak je dostanę, co nie zmienia faktu, że państwo robi sobie z nas żarty".
Świerzyński osiągnie wiek emerytalny za cztery lata. Czy to oznacza, że wkrótce zabraknie mu na chleb?
Póki co lider Bayer Full prowadzi dostatnie życie w luksusowej rezydencji z basenem, położonej na terenie 12-hektarowej posiadłości w Woli Łąckiej na Mazowszu. Oprócz willi, znajduje się tam stadnina koni oraz miejsce na 10-metrowy jacht, sprowadzony przez muzyka ze Stanów Zjednoczonych. Jak ujawnił kilka lat temu z rozmowie z portalem nto.pl:
"Jakbym pani powiedział, ile mój jacht pali na godzinę, to by pani nie uwierzyła. Ale nie powiem, bo cyfra jest porażająca, nie chcę nikogo drażnić".
Rzeczywiście, w takiej sytuacji trudno oprzeć się pytaniu: jak żyć?
Zobacz też:
Ile zarabiają gwiazdy disco polo? Znamy stawki za koncerty
Sławomir Świerzyński żali się na emeryturę. "Nawet łódki nie zatankuję"
Kolejne problemy Sławomira Świerzyńskiego? Sprawa trafiła do sądu