"Ślub od pierwszego wejrzenia": Internauci nie dowierzają. Taki skandal zdarza się raz na kilka lat
Program "Ślub od pierwszego wejrzenia" to rozrywkowy fenomen, który zdobył popularność na całym świecie, nie wyłączając Australii. W jednym z ostatnich odcinków australijskiej edycji programu widzowie byli świadkami prawdziwej sensacji.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" to kontrowersyjny show, który jest szansą dla wielu singli, by poznać wymarzonego partnera lub partnerkę. Uczestnicy programu postanawiają zaufać nauce, oddać swój los w ręce fachowców i na podstawie wyboru psychologów wchodzą w związek małżeński "w ciemno", z nieznaną osobą.
Tymczasem ostatnio w australijskiej wersji formatu wyszło na jaw, że narzeczony zataił przed swoją przyszłą żoną dość ważną informację. Gdy prawda wyszła na jaw, wstrząsnęła widzami i wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych.
Okazuje się bowiem, że przyszły mąż nie uznał za stosowne poinformować wychodzącej za niego kobiety, że jest ojcem. I to nie jednego, ale czwórki dzieci!
W nagraniu opublikowanym w sieci widzimy narzeczonych tuż przed wymianą przysiąg. Wyraz twarzy pana młodego zdradza stres. Ewidentnie liczy on na to, że wszystko pójdzie gładko, szybko i bez zbędnych zawirowań.
Jednak podczas rozmowy z panną młodą o posiadanym potomstwie, pan młody — od słowa do słowa — w końcu przyznaje: "Tak, mam... czwórkę dzieci". Kobieta jest ewidentnie w szoku, a jej reakcja jest niezapomniana.
Odzew internautów był jak zwykle natychmiastowy. Komentarze typu "Czwórka?!", "Takiej reakcji na bank się nie spodziewał", "Czwórka to strasznie dużo" zalały media społecznościowe, a wideo na TikToku zyskało dziesiątki tysięcy reakcji.
Czy ten niespodziewany zwrot akcji przekreśla szanse na przetrwanie ich małżeństwa? Czy reakcja panny młodej oznacza koniec ich związku, zanim jeszcze się zaczął? Wszystko to jest teraz przedmiotem gorących dyskusji wśród widzów.
Zobacz też: