Słynny aktor utrzymał małżeństwo w sekrecie przez dekadę. Nawet matce nie powiedział
Roman Wilhelmi cieszył się przed laty opinią genialnego aktora i wielkiego... romansowicza. O jego życiu uczuciowym krążyły legendy, które on sam "podkręcał", opowiadając w wywiadach o swych miłosnych podbojach. Mało kto wie, że w młodości został zmuszony do ślubu z dziewczyną, która kilka lat później zostawiła go dla jego kolegi po fachu. O tym, że się ożenił, nie powiedział nikomu. Nawet rodzicom!
O swojej pierwszej żonie - Danucie - Roman Wilhelmi opowiadał, że była jego pierwszą wielką miłością. Miał zaledwie 23 lata, gdy stanął u jej boku na ślubnym kobiercu, bo - jak wyznał po latach - zostawiłaby go, gdyby się z nią nie ożenił.
"Chciała ze mną zerwać" - potwierdził w rozmowie z Bogdanem Kuncewiczem na łamach magazynu "TIM".
Dopiero niedawno wyszło na jaw, że aktor - delikatnie mówiąc - konfabulował. Jak twierdzi autorka najnowszej biografii odtwórcy głównej roli w "Karierze Nikodema Dyzmy", do małżeństwa z Danutą Roman został zmuszony przez jej rodziców.
Roman - początkujący aktor, i Danuta - studentka dziennikarstwa, byli już parą od jakiegoś czasu, gdy pewnego dnia pojechali do rodzinnego domu dziewczyny, której ojciec bardzo chciał napić się z przyszłym zięciem.
"Wieczorem się napiliśmy, a następnego dnia byliśmy już mężem i żoną" - cytuje słowa Wilhelmiego autorka książki "Anioł i twardziel".
Aktor bał się ponoć, co powiedzą jego rodzice, gdy dowiedzą się, że nie zawiadomił ich o swoim ślubie. Uznał, że po fakcie lepiej milczeć. I nigdy nie przyznał się matce do ożenku z Danutą.
"Zastanawiam się, dlaczego Danuta akceptuje sytuację, w której Roman ukrywa ją przed rodzicami, i jak źle musi się z tym czuć. Ale miłość ma to do siebie, że pozbawia ludzi racjonalnego myślenia" - pisze biografka legendarnego gwiazdora.
Rodzice Romana o tym, że mają synową, dowiedzieli się, dopiero gdy ją stracili - po rozwodzie syna, o który w 1967 roku, a więc prawie dekadę po ślubie, wniosła Danuta.
Żona Wilhelmiego miała dość wiecznej nieobecności aktora w domu. Chciała mieć prawdziwą rodzinę, a on wolał spędzać czas z kolegami niż z nią.
"Wracał coraz później, potem znikał. Wymyślał niestworzone historie, przepraszał, przysięgał i zaczynał od nowa" - opowiadała po latach w rozmowie z autorem książki "Roman Wilhelmi. I tak będę wielki!".
Mało kto pamięta, że tak naprawdę Danuta zostawiła Romana, bo zakochała się w jego koledze po fachu - Henryku Machalicy. Gdy Wilhelmi dowiedział się, że przyprawiła mu rogi z innym aktorem, postanowił utrudnić jej "odzyskanie wolności" i podczas rozprawy rozwodowej zrobił w sądzie show.
"Rzucił się na kolana i odegrał wielką miłosną scenę. Tak wzruszył ławniczki, że te ze łzami w oczach zaczęły mnie prosić, żebym dała mu szansę. Sędzina odroczyła sprawę" - wspominała Danuta Wilhelmi-Machalica w cytowanej już rozmowie.
Niedługo po rozwodzie z ukrywaną przed matką pierwszą żoną Roman ożenił się z poznaną w Budapeszcie tłumaczką Mariką Kollar. Tym razem zaprosił rodziców na ślub.
Niestety, i to jego małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Marika wyjechała z Polski w 1981 roku, zabierając ze sobą ich syna, czego aktor do końca życia jej nie wybaczył.
Źródła:
1. Książka M. Jaros "Anioł i twardziel. Biografia Romana Wilhelmiego", wyd. 2024
2. Książka M. Rychcika "Roman Wilhelmi. I tak będę wielki!", wyd. 2004
3. Artykuł "Goniąc za rolami i sławą złamał wiele serc", "Nostalgia" (kwiecień 2020)
4. Wywiad z R. Wilhelmim, "TIM" (kwiecień 1989)
Zobacz także:
Barszczewska wypiera się romansu z Wilhelmim, ale potwierdza, że go kochała
Bielska po latach opowiedziała o romansie ze znanym aktorem. Mąż zrobi z tego spektakl