Smaszcz bredzi o depresji. Niestety to znów wiązanka toksycznych bzdur
Internetowe wpisy byłej żony Maćka Kurzajewskiego Pauliny Smaszcz najczęściej nas konsternują, czasem też bawią. Jednak najnowszy składnia raczej do refleksji nad postulatem tymczasowego odcięcia jej od internetu.
Paulina Smaszcz, samozwańcza "kobieta petarda", wciąż powraca na łamy plotkarskich serwisów dzięki swoim jadowitym i uszczypliwym wpisom w mediach społecznościowych — w dużej mierze dotyczą one nieprzepracowanej traumy związanej z rozwodem z Maciejem Kurzajewskim.
Każdy oczywiście może pisać do woli o swoim życiu i przemyśleniach - "taki mamy klimat", nieprawdaż? Co innego jednak gdy celebryci zabierają się za tematy związane ze zdrowiem. Zwłaszcza gdy ich własne podejście i poglądy na temat chorób, są niestety toksyczne i mogą być szkodliwe.
Depresja to bardzo ciężka choroba, cierpią na nią miliony osób — zarówno kobiet jak i mężczyzn. Odbiera siłę, by wstać z łóżka, odbiera jakąkolwiek radość i nadzieję, na poprawę. Chorzy często spotykają się z niezrozumieniem ze strony bliskich, którzy nie rozumieją istoty i przebiegu depresji.
Tak naprawdę wskazanym jest, gdy celebryci, korzystając z dużej bazy swoich obserwatorów, piszą o tej chorobie i mówią, jak może ona być odczuwana i odbierana. Dobrze więc, że i Smaszcz pisze — zwłaszcza że sama chorowała i ma za sobą tę ciężką walkę o zdrowie.
"Zweryfikowałam plany, nadzieje, możliwości i oczekiwania. Okazało się, że nic nie poszło tak, jak trzeba, tak jak chciałam i oczekiwałam. I co z tego? Bolało nawet oddychanie, bo kłamstwa, nieszczerość i manipulacje, przysłoniły cieniem wszystko, co było dobre" - napisała w mediach społecznościowych.
To trafny opis poczucia depresyjnej beznadziei często dotykający pacjentów. Niestety rozwinęła też swoją myśl, w kierunku, który nie jest zbyt przemyślany.
"Jeśli jesteś na pustkowiu, sama, w kryzysie, co pozostaje? Tylko wiara we własne siły i możliwości, doświadczenie, edukacja, liczenie tylko na siebie, pozostanie przy swoich wartościach i priorytetach" - dodaje w dalszej części wpisu "Petarda".
Tutaj się zatrzymajmy i powiedzmy sobie to jasno i wyraźnie: Każda osoba, która znajdzie się w kryzysie depresji, nie powinna "liczyć tylko na siebie", mieć "wiarę we własne siły"! Pamiętajmy, żeby nie pozostawać sami z chorobą — koniecznie należy szukać pomocy bliskich osób i profesjonalistów: psychologów, terapeutów, psychiatrów.
Chorzy na depresję są wystarczająco stygmatyzowani w społeczeństwie, a powtarzanie im, że powinni liczyć na siebie, jest toksyczną narracją i może doprowadzić do prawdziwej tragedii.
"Nieprawdą jest, gdy ktoś mówi 'rozumiem'. Nie, nie rozumie, bo każda z
nas ma swoją indywidualną definicję życia, miłości, sukcesu i
spełnienia" - dodaje na końcu Smaszcz. To również jest nieprawdą - istnieje empatia, bliskość, ludzie chcą się sobą opiekować, a terapeuta czy przyjaciel naprawdę potrafi "rozumieć" nasze problemy i starać się nam pomóc. Nie dajcie uwieść się indywidualistycznej bajce Smaszcz. Ludzie są jednak lepsi.
O szukaniu pomocy w kryzysie i o tym, że warto liczyć na inne osoby na początku tego roku pisała między innymi Agnieszka Włodarczyć. Warto przypomnieć jej słowa na koniec.
"Pamiętaj, że w razie problemów i tak nie ma przy Tobie tych, na których zdaniu Ci zależało. Zostaje garstka ludzi, bardzo mała a czasem nawet jedna osoba. Szczera i pomocna. Wystarczy, uwierz mi. Nie musisz być zawsze silna i idealna, możesz pozwolić sobie na gorszy dzień czy pół roku. I pamiętaj, że zawsze możesz poprosić o pomoc" - pisała w styczniu tego roku Agnieszka Włodarczyk.
W trudnej sytuacji nigdy nie jesteś sam. Tu znajdziesz listę telefonów, pod które możesz zadzwonić i poprosić o profesjonalną pomoc psychologa czy psychoterapeuty.
Zobacz też:
Smaszcz pokazała prywatne adresy z pozwu od Cichopek. Co na to prawnik? "To niedopuszczalne" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Niewesoło u Cichopek i Kurzajewskiego. Przez Smaszcz ich związek "wisi na włosku"