Reklama
Reklama

Śmierć mamy położyła się cieniem na jej życiu. Wstrząsające wspomnienia Ani Rusowicz

Ania Rusowicz (41 l.) wychowywała się bez mamy. Miała zaledwie 7 lat, gdy wokalistka zespołu Niebiesko-Czarni, Ada Rusowicz, zginęła w wypadku samochodowym. Po tej tragedii ojciec Ani oddał ją na wychowanie ciotce. Nigdy mu tego nie wybaczyła. Po jego śmierci zamieściła na Instagramie gorzki wpis.

Ania Rusowicz jest córką gwiazdy czasów PRL-u, Ady Rusowicz i wokalisty, kompozytora, gitarzysty i wieloletniego lidera zespołu Niebiesko-Czarni. Jej życie nieodwracalnie naznaczyła tragedia, do której doszło 1 stycznia 1991. 

Ada Rusowicz wraz z mężem i znajomymi wracała samochodem z koncertu w Warszawie. Pod Poznaniem doszło do wypadku, który przeżył tylko Wojciech Korda. Rusowicz osierociła dwoje dzieci: syna i córkę. 

Reklama

Ania Rusowicz nigdy nie pojednała się z ojcem

Po tragedii Korda zdecydował się zatrzymać przy sobie syna, a córkę, Annę, wówczas zaledwie siedmioletnią oddać na wychowanie ciotce. Anna Rusowicz, która poszła w ślady mamy i też jest piosenkarką, nigdy nie wybaczyła ojcu. Nie odezwała się do niego po żadnym z udarów, które  przeszedł. Jak tłumaczyła w 2012 roku:

"Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato". Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną”. 

Po śmierci ojca w październiku zeszłego roku Rusowicz zamieściła na Instagramie zagadkowy wpis:

"Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść”.

Ania Rusowicz wciąż tęskni za mamą

Żałobę po mamie przeżywa do tej pory. W rozmowie z „Vivą” ujawniła, że wtedy, gdy doszło do tragedii, nie była w stanie pojąć jej ogromu ani zrozumieć, w jak niszczący wpływ będzie miała na jej życie. Jak wyjaśnia artystka:

„To była odroczona żałoba. Jako 7-latka kompletnie nie rozumiałam, co to znaczy stracić mamę. Nikt ze mną też nie rozmawiał na ten temat. Nie miałam więc szansy przeżyć tej straty. Tak naprawdę w wieku 20 lat zaczęło to do mnie docierać. Wtedy zrozumiałam, że bez powrotu do tej żałoby, nie pójdę dalej”. 

Wstrząsające wyznanie córki Ady Rusowicz

Ada Rusowicz była uważana za jedną z największych gwiazd polskiej sceny rozrywkowej czasów PRL-u. Kobiety naśladowały jej styl ubierania się i kopiowały fryzury, mężczyźni tracili dla niej głowy. Jednym z nich był ponoć Czesław Niemen...

Rusowicz jednak świata nie widziała poza Kordą. On dla niej zakończył swój związek, zarówno artystyczny, jak i prywatny, z Heleną Majdaniec. Ania Rusowicz ujawnia, że 30 lat po śmierci mamy wciąż doświadcza przejawów jej troski i opieki:

„Ludzie wiedzą, że ja jestem trochę czarodziejką. Mam połączenie z moją mamą, czuję jej obecność. W moim życiu zdarzają się cuda i czasem nawet ludzie wokół mnie są zadziwieni, jakie znaki potrafię dostać.  Ona mi daje o sobie znać poprzez piosenki, sytuacje, okoliczności i daty. To są niezwykłe historie". 

Wprawdzie bliscy pod wieloma względami zawiedli Anię Rusowicz, lecz przynajmniej zadbali o zachowanie pamiątek po jej zmarłej mamie. Jak ujawnia artystka, są to dla niej wyjątkowo cenne przedmioty:

„Mam kilka bardzo ważnych dla mnie pamiątek. Np. pierścionki, ona je kochała. To są moje relikwie, ale czasami je noszę. Mam też parę sukienek czy kożuch, w który była ubrana w jednym z filmów. Dalej go noszę, jest w fantastycznym stanie".

Zobacz też:

Ania Rusowicz dwukrotnie przeżyła tragedię. Tak teraz stara się żyć dla syna

Życie mocno ją doświadczyło. Straciła mamę, przeżyła rozwód. Wraca silniejsza

Żałoba trwała latami. Artystka zdobyła się właśnie na bardzo bolesne wyznanie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ania Rusowicz | Ada Rusowicz | Wojciech Korda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy