Smutek w domu Młynarskiej. Nieuleczalna choroba, a teraz nagle przekazała takie wieści
Agata Młynarska od kilku lat zmaga się z poważną chorobą jelit, która w momencie zaostrzenia skutecznie utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Gwiazda poddaje się najnowocześniejszym formom leczenia, ale wciąż aktualna wiedza medyczna jest w stanie jedynie załagodzić objawy i wywołać stan remisji, która w każdym momencie może się zakończyć. Na tym nie koniec wielkich problemów dziennikarki...
Agata Młynarska w mediach funkcjonuje od kilku dekad. Zaczynała na antenach TVP, gdzie robiła zawrotną karierę. Po odejściu z Woronicza związała się m.in. ze stacją TVN, gdzie prowadziła m.in. programy o metamorfozach.
Mało kto zdawał sobie jednak sprawę, że Agata w życiu prywatnym zmaga się z bardzo poważną chorobą. U dziennikarki zdiagnozowano najpierw chorobę Leśniowskiego-Crohna, a potem jeszcze fibromialgię.
Pierwsza to choroba nieuleczalna, która atakuje jelita i mocno utrudnia codzienne funkcjonowanie. Aktualny stan medycyny pozwala jedynie na zaleczenie jej objawów. Stosuje się w tym celu sterydy i najnowsze leki biologiczne, które w Polsce są jednak refundowane przez dwa lata, a potem na ogół dochodzi do nawrotu tej strasznej choroby.
Ostatnio Agata zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt. Chodzi o skutki uboczne, które mocno wpływają na jej ciało i ogólne samopoczucie. W domu gwiazdy bywa naprawdę nerwowo z tego powodu:
"Moje ciało nie zawsze jest mi posłuszne. Czasami idzie w swoją stronę. Puchnie, miewa siniaki, popękane żyłki, boli, swędzi. Zbiera się w nim woda. Zwłaszcza sterydy i menopauza dały mi popalić. Czasami robi się większe. Zmienia rozmiar. Czasami robi się chudsze, zgrabniejsze. Nie zawsze pod moje dyktando. Bywa też bardzo zmęczone. Miewa dość. Wymusza na mnie odpoczynek" - zaczęła swój wpis na Instagramie.
Na tym nie koniec problemów, bowiem doszło do tego zapalenie skóry, które wywołuje potworny świąd. Na szczęście po latach leczenia udało się znaleźć lek, który aktualnie działa i daje jej poczucie komfortu:
"Były lata, że swędziało mnie tak potwornie, że tylko opanowanie tego stanu było moim celem - wyjawiła. Po wielu latach cierpienia wreszcie się udało! Biorę lek, który rozprawia się z atopowym zapaleniem skóry. Bo diagnozy, choroby, leczenie to niesamowita praca ciała" - dodała.
Młynarska przyznała, że każdego dnia, nawet gdy nic nie boli, musi pamiętać o chorobie, by stan remisji utrzymać jak najdłużej. Ważna jest aktywność fizyczna i codzienna pielęgnacja ciała odpowiednimi kosmetykami:
"Codzienna porcja ćwiczeń, aktywność, choć bywa, że tylko leżenie na macie. Bo brak siły. Pływanie, spacery. Sprawność. Mój codzienny motyw! No i skóra! - kremy, walka z suchością. To jest wyzwanie! Jak już padasz na twarz po całym dniu - jeszcze smarowanko. Przy AZS i leczeniu biologicznym kremy z filtrem to podstawa. Pielęgnacja skóry stała się dla mnie rutyną, która nie zawsze kojarzy mi się z przyjemnością. Wymaga cierpliwości i konsekwencji. No i czasu... wypróbowałam tonę kremów, balsamów i mazideł!" - wylicza Agata.
Podkreśliła też, że w końcu oswoiła się ze swoim ciałem i tym, jak momentami wygląda. Walczy z kompleksami i nie daje się zwariować.
Nie zawsze lubiłam swoje ciało. Bywałam na nie wściekła, rozgoryczona, zawiedziona. Zmuszałam je do wysiłku ponad miarę. Obcasy, obciskające gacie... co za męka za chwilę urody. Teraz już tak się nie katuję... nie funduję sobie tego! Dziś patrzę inaczej - jestem mu wdzięczna! Za niesamowitą siłę w walce o życie i zdrowie. Radość. Szczęście. Urodę też. Dzielne jest! I jeszcze tyle przed nami!" - podsumowała pełna optymizmu Agata.
Zobacz też:
Wojciech Młynarski nie wystąpiłby dzisiaj w Opolu? Jego córka nie ma żadnych wątpliwości
Matka Młynarskiej dla rodziny poświęciła wszystko. Mąż Wojciech Młynarski zostawił ją w dniu urodzin
Agata Młynarska ujawniła długo skrywaną tajemnicę. Aż trudno uwierzyć, że to ona