Smutna Wigilia Anny Wendzikowskiej. Bez rodziny i prezentów…
Anna Wendzikowska (41 l.) przez lata uchodziła za osobę, której wiedzie się w życiu. Dopiero z czasem wyszło na jaw, że jej kariera w TVN wcale nie układała się tak bajkowo, jak mogłoby się wydawać, a relacje rodzinne też nie należą do łatwych. Kiedy celebrytka ujawniła metody wychowania stosowane przez jej rodziców, wiele osób zaczęło jej współczuć.
Anna Wendzikowska ma skomplikowaną sytuację rodzinną, a odkąd jesienią tego roku ujawniła metody zarządzania stosowane w TVN, również zawodową. Jak ujawniła, w telewizji była latami gnębiona i poniżana, na co godziła się w obawie przed utratą pracy.
Podobne relacje łączyły ją, jak sama wyznała, z rodzicami. W rozmowie z fanami na Instagramie powiedziała, że chociaż w szkole była prymuską, jednocześnie szlifując języki i uczęszczając na zajęcia do Prywatnej Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich w Warszawie, rodzice ciągle dawali jej do zrozumienia, że zawodzi ich na każdym kroku.
Skończyło się zerwaniem relacji. Jak wyznała we wrześniu zeszłego roku, jej rodzice nie utrzymują nawet kontaktu z wnuczkami.
Wendzikowska jest mamą dwóch córek. Starsza - Kornelia, przyszła na świat w 2015 roku. Urodzona 3 lata później Antonina jest owocem związku celebrytki z milionerem Janem Bazylem. Żaden ze związków z ojcami córek nie przetrwał, ale przynajmniej byli partnerzy Wendzikowskiej starają się być obecni w życiu córek.
Celebrytka nie zamierza im tego utrudniać, chociaż to oznacza, że tegoroczną Wigilię spędzi bez rodziny. Córki bowiem jadą do ojców, a na rodziców Wendzikowska nie może liczyć. W tej sytuacji umówiła się z przyjaciółką, która też od pewnego czasu jest samotna. W rozmowie z Jastrząb Post mówiła:
"To jest tak, że jak się jest w tych łączonych rodzinach, to tymi świętami zawsze się dzielimy. Teraz jest tak, że na Wigilię dziewczyny są u swoich tatusiów, a na resztę Świąt są ze mną. Więc ja będę spędzać Wigilię z Kasią Glinką, taką wspólną, a potem cóż, prowadzę Sylwestra w Sopocie, więc taki jest plan na dalszą część tego okresu sylwestrowo-świątecznego".
Przy okazji Wendzikowska ujawniła, że od lat nie dostaje prezentów. Cóż, może to i lepiej niż dostać nietrafione… Zresztą Wendzikowskiej, jak sama przyznaje, większą przyjemność sprawia obdarowywanie innych:
"Ja nie dostaję prezentów. Dzieci moje są za małe. Ja zawsze mówię, że ja wszystko mam. Dla mnie najcenniejsze są takie rzeczy, jak mi dzieci zrobią jakąś laurkę czy wycinankę. (...) Takie prezenty cieszą mnie najbardziej. Ja z materialnych rzeczy naprawdę nic więcej nie potrzebuję. Powiem więcej - chociaż to oczywiście banał - największą przyjemnością jest dla mnie robienie prezentów im. Już są schowane, jeszcze tylko będę pakować pewnie noc przed, żeby nie znalazły".
Zobacz też:
Glinka i Wendzikowska odprawiły hinduistyczną ceremonię. Zrobiły sobie "ceremonię oczyszczenia"
Zdradzał ją, gdy była w ciąży! Niewiarygodnie smutna historia gwiazdy TVN