Smutne wakacje Soni Bohosiewicz
Te wakacje Sonia spędzi na Mazurach, nad jeziorem Łaśmiady, gdzie w odległości 2 km od siebie stoją pensjonaty jej męża i teściów. Ale nie będzie tam wypoczywać, tylko opiekować się swoją drugą mamą, fotografką Zofią Nasierowską, toczącą heroiczny bój z nowotworem.
Wiadomość o chorobie teściowej spadła na aktorkę nagle. Gdy zadzwonił telefon, była na planie serialu "Usta, usta". Usłyszała głos swojego męża Pawła Majewskiego i od razu wiedziała, że wydarzyło się coś złego.
Okazało się, że Zofia właśnie trafiła do szpitala z nowotworem mózgu.
- Sonia nie mogła przerwać zdjęć i jechać na Mazury, ale dwa dni później już była - mówi nam koleżanka aktorki z serialu.
Nie można płakać. Trzeba myśleć o życiu
Sonia nie mogła uwierzyć w to, co się stało - przecież tego feralnego dnia rozmawiały przez telefon i wszystko było dobrze.
- To przyszło niespodziewanie. Gościom w pensjonacie zaczęłam pleść jakieś brednie. Wieczorem rozmawiałam już przytomnie. Ale zrobiliśmy badania. Konieczna okazała się operacja... - wyjaśniała Zofia.
Dzisiaj jest już po chemioterapii, czuje się dużo lepiej. I walczy.
- Kobiety, z którymi mam chemioterapię płaczą, załamują się. Mówię im, że nie można płakać. Trzeba myśleć o życiu, o tym, co się ma do zrobienia, a nie poddawać się chorobie. Ona minie - opowiada.
Sonia z mężem i rodziną robią wszystko, aby Zofia pokonała nowotwór. Sprowadzili specjalne lekarstwa z USA. Teraz starają się, aby miała spokój i ciszę.
Panią Zofię martwi tylko to, że czasami "plecie brednie". Na szczęście czuje się bezpiecznie, bo u boku ma wspaniałego męża, reżysera Janusza Majewskiego, dzieci, wnuki... To właśnie oni dają jej siłę i nadzieję, że wkrótce choroba będzie tylko złym wspomnieniem.
Anna Bazia