Smutne wieści o gwieździe rocka. Zmarł po długiej walce z chorobą. Rodzina i bliscy trwali przy nim do końca
Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje uwielbiany muzyk Robbie Robertson. Gitarzysta współpracujący m.in. z Bobem Dylanem zmarł w wieku 80 lal. Stało się to zaledwie 5 miesięcy po jego ślubie! Legendę opłakują bliscy i przyjaciele.
Robbie Robertson zmarł 9 sierpnia w wieku 80 lat. Kanadyjski muzyk znany był z występowania w zespole The Band u boku Boba Dylana. Legendarny band wykształcił unikalne brzmienia i wylansował wiele hitów. Po rozwiązaniu grupy Robertson zajął się komponowaniem muzyki do filmów i wielokrotnie współpracował z Martinem Scorsesem.
Niestety, artysta od lat zmagał się z chorobą i odszedł przed kilkudziesięcioma godzinami. Jego menadżer potwierdził smutne wieści i wyjawił, jak wyglądały ostatnie chwile gitarzysty.
Jared Levine, menadżer gwiazdora na Twitterze zamieścił poruszające pożegnanie. We wpisie wyjawił, że Robbie Robertson do końca był aktywny zawodowo i skomponował ścieżkę dźwiękową do najnowszego filmu Scorsesea "Czas krwawego księżyca", który w Polsce będzie miał premierę w październiku. W ostatnich dniach artysta był otoczony miłością i przebywał wśród bliskich: żony, byłej żony i dzieci.
"W chwili śmierci Robbie był otoczony przez rodzinę, w tym żonę Janet, byłą żonę Dominique, jej partnera Nicholasa i jego dzieci Alexandrę, Sebastiana, Delphine i partnera Delphine, Kenny'ego. Pozostawił swoje wnuki Angelicę, Donovana, Dominica, Gabriela i Seraphinę. Robertson niedawno zakończył "Czas krwawego księżyca" - czternaste przedsięwzięcie dotyczące muzyki filmowej z wieloletnim partnerem zaowodwym - Martinem Scorsese. Zamiast kwiatów rodzina poprosi o przekazanie datków na rzecz Six Nations of the Grand River w celu wsparcia nowego Centrum Kultury Woodland" - czytamy na Twitterze.