Smutne wieści z pogrzebu Krzysztofa z "Sanatorium miłości". Z programu przyszły tylko trzy osoby
Krzysztof Rottbard był jednym z bardziej lubianych uczestników programu "Sanatorium miłości". Jego śmierć zasmuciła wszystkich fanów show dla seniorów, ale też innych uczestników, którzy poznali Krzysztofa osobiście. Niestety na jaw wyszły nowe informacje dotyczące śmierci seniora - zmagał się z ciężką, nieuleczalną chorobą. Zmarł w wieku 67 lat. Teraz jego przyjaciółka Joanna Tunney zdradza tajemnice życia Krzysztofa.
Krzysztof Rottbard zjednał sobie uczestników i widzów, którzy bacznie obserwowali mężczyznę w telewizji. Życzliwy, i uśmiechnięty senior nie poznał w programie miłości życia, lecz nie narzekał na samotność. We wtorek, 11 lipca TVP oficjalnie poinformowało o śmierci Krzysztofa na Facebooku.
Krążąca początkowo po sieci wiadomość, że Krzysztof Rottbard nie żyje i odszedł 11 lipca, była pomyłką. Tego dnia odbył się już jego pogrzeb. Jak zdradziła Joanna Tunney, o jego śmierci również dowiedziała się z oficjalnego profilu "Sanatorium miłości" na Facebooku.
Najwyraźniej rodzina nie chciała, aby na pogrzebie zebrały się tłumy:
"Odczytaliśmy wiadomość z nekrologiem po północy w dniu pogrzebu. To dlatego mogły nań przyjść tylko trzy osoby z naszej grupy, które mieszkają w Warszawie lub jej pobliżu: Małgosia, Marek i ja. Po ceremonii podeszłam do siostry Krzysia i złożyłam jej kondolencje również w imieniu innych uczestników naszego programu, którzy nie mogli dotrzeć na czas. Siostra poznała mnie i powiedziała, że Krzysztof wiele o mnie opowiadał. To było bardzo wzruszające"- opowiedziała dla "Faktu" przyjaciółka Krzysztofa, Joanna.
Seniorzy bardzo się polubili, a ich przyjaźń rozkwitała w ostatnich czterech latach. Wspólnie podróżowali i spotykali się z innymi uczestnikami "Sanatorium miłości"
"Muszę przyznać, że przyjaźń, która przydarzyła się nam wszystkim w programie, to było coś magicznego. Bo rzadko się zdarza, żeby przebywać cały czas wspólnie przez trzy tygodnie z nieznanymi wcześniej osobami. Uczestniczyliśmy przecież w - co tu ukrywać - dość nietypowych warunkach i sytuacjach. Bardzo się wszyscy do siebie zbliżyliśmy i powstała dość zgrana grupa. Nie było żadnych kłótni, za to wiele sympatii" - podkreśla uczestniczka "Sanatorium miłości".
Joanna ceniła w Krzysztofie to, że zawsze był wobec innych serdeczny. Co więcej, zaraził ją pasją do antyków - zawsze służył dobrą radą Joannie, która dzięki niemu zaczęła zajmować się odnawianiem starych mebli.
"Był też wspaniałym dziadkiem, często nam opowiadał, jak robił różne przetwory dla swoich wnuków. Bo Krzysztof świetnie gotował i zawsze, gdy się spotykaliśmy, to przywoził nam różne pyszności. A na naszych spotkaniach to on zajmował się grillem" - wspomina Joanna.
Joanny ostatni raz widziała Krzysztofa w marcu, gdy był na wizycie kontrolnej w szpitalu. Mieli spotkać się na następnym razem w sierpniu. Niestety nie zdążyli spełnić tych planów.
"Krzysztof miał nowotwór, więc rokowania nie były optymistyczne. Wiedział o tym, ale wierzył, że jeszcze ma trochę czasu. Jego śmierć była dość nagła, mam nadzieję, że w ten sposób uniknął najgorszego bólu. Na swój ostatni wypad wybrał się w maju z Markiem i partnerkami obu panów. Bo on znalazł w końcu swoje szczęście. Wysyłał nam piękne zdjęcia z tego pobytu. Właśnie podczas tego weekendu wpadł na pomysł wspólnego tygodnia we wrześniu. Czuliśmy, że pewnie w ten sposób chciałby się z nami pożegnać..." - powiedziała Joanna Tunney dla "Faktu".
Zobacz też:
Krzysztof Rottbard nie żyje. Uczestnik "Sanatorium miłości" miał 67 lat
Krzysztof Rottbard: Do "Sanatorium miłości" zgłosiłem się z ciekawości
Nie żyje Andrea Evans. Gwiazda "Mody na sukces" miała tylko 66 lat