Spór o alimenty, a w tle ogromna łapówka. Królikowski i Opozda idą już na całość
Od dłuższego czasu plotkujemy sobie w najlepsze na temat przykrej i już zupełnie publicznej walki o alimenty pomiędzy Aśką Opozdą, a Antkiem Królikowskim. Sprawa znów nabrała rumieńców, a każda ze stron wydaje oświadczenia, na które druga reaguje kontr-oświadczeniem. Do tego pojawił się wątek fałszywych zeznań i ogromnej łapówki — nie zgadniecie dla kogo!
Kilka dni temu Joanna Opozda postanowiła zaatakować publicznie swojego byłego partnera, przypominając mu, że nie płaci on alimentów na ich 18-miesięcznego syna. Co więcej, aktorka zwróciła uwagę na współpracę Królikowskiego z Teatrem "Tu i Teraz", sugerując nieprawidłowości w zawarciu umowy. Właściciel teatru zdążył już jednak wyjaśnić sytuację — oczywiście w odpowiednim oświadczeniu. Mniej więcej w tym samym czasie do sprawy odniosła się także Izba Komornicza.
Antoni Królikowski nie pozostał dłużny i również odniósł się do zarzutów w swoim - kolejnym już - oświadczeniu.
We wpisie wyraził swoje oburzenie z nazywania go "alimenciarzem" i podkreślił, że nie chciał prowadzić publicznej wymiany zdań, ale sytuacja go do tego zmusiła.
Według niego Joanna Opozda wykorzystuje media do manipulacji, a także fałszywie oskarża go o niepłacenie alimentów. Aby poprzeć swoje słowa, aktor załączył dowody przelewów.
"Joanna pomawia mnie, twierdząc, że jestem alimenciarzem. [...] Kłamie od początku w wielu kwestiach. Od narodzin Viniego do dziś, tj. w okresie ok. 18. miesięcy zapłaciłem jej już ok. 94 tys. zł. Średnio miesięcznie Joanna otrzymała zatem ponad 5 tys. zł. Nigdy nie uchylałem się od płacenia, nawet zanim Joanna uzyskała zabezpieczenie alimentów, wpłacałem jej dobrowolnie średnio 2,5 tys. zł / msc. Zaraz pokażę przelewy i dowody, na których bazuję" - napisał Królikowski.
"Wobec tego, że Joanna naruszyła tajemnicę z niejawnej sprawy sądowej, jaką jest rozwód, mogę i będę się bronił publicznie" - tłumaczy Królikowski.
Opozda nie zamierzała zmilczeć rewelacji Antka i już odpowiedziała na oświadczenie swojego ekspartnera. Aktorka ujawniła, że przeciwko Królikowskiemu toczy się sprawa o składanie fałszywych zeznań. Podkreśliła, że aktor nigdy dobrowolnie nie przekazał sumy zasądzonej przez sąd i że ma wobec niej dług w wysokości 63 tys. złotych. Co więcej, podważyła prawdziwość prezentowanych przez niego przelewów.
Aby skomplikować sytuację, Joanna dodała, że Królikowski zapłacił 120 tys. złotych byłemu narzeczonemu pewnej Izabeli, który miał być świadkiem w ich sprawie rozwodowej. Z relacji Joanny wynika, że po otrzymaniu pieniędzy od Królikowskiego, potencjalny świadek wycofał swoje wsparcie.
"Królikowski, który mówi, że nie ma pieniędzy na alimenty, zapłacił 120 tys. byłemu narzeczonemu Izabeli. Łukasz (który był moim sąsiadem i mieszkał pode mną ze swoją ówczesną narzeczoną Izabelą) miał być świadkiem na mojej sprawie rozwodowej. Wspieraliśmy się, ponieważ on też został zdradzony. Niestety. Po otrzymaniu przelewów od Królikowskiego na łączną sumę 120 tysięcy złotych wycofał się" - czytamy na Instagramie Joanny Opozdy.
Zobacz też:
Wojciechowska ostro o alimentach Królikowskiego. Kolejny mocny cios w aktora
Jabłczyńska nie zostawiła suchej nitki na Opoździe i Królikowskim. Nie gryzła się w język
Cichopek w tarapatach. Została okradziona i pilnie przestrzega fanów: "Oszustwo"