Sprawa Iwony Wieczorek i tajemnicza śmierć na cmentarzu. Sensacja ujawniona po latach!
Zaginięcie Iwony Wieczorek bulwersuje, smuci i jednocześnie wyzwala wielką ciekawość. Im dłużej rodzina i media pozostają bez odpowiedzi, tym więcej powstaje plotek i teorii spiskowych. Na jaw jednak wychodzą kolejne fakty, które wcześniej zostały pominięte w sprawie, ale opisane w książce Janusza Szostaka.
Od zniknięcia Iwony Wieczorek minie wkrótce 13 lat. Do tej pory powstało wiele teorii na temat tego, co stało się z 19-letnią dziewczyną wracającą do domu z Dream Clubu w nocy z 16 na 17 lipca. W poszukiwania nastolatki był zaangażowany między innymi Krzysztof Rutkowski i jasnowidz Krzysztof Jackowski.
W książce nieżyjącego już Janusza Szostaka wciąż można znaleźć zaskakujące opisy zdarzeń, które po latach nabierają sensu. W książkach "Kto zabił Iwonę Wieczorek" oraz "Co się stało z Iwoną Wieczorek" Szostak zawarł wyłącznie zweryfikowane przez siebie informacje. W jednej z nich można znaleźć dwie postacie, które wbrew pozorom odegrały znaczącą rolę w śledztwie, a policja nie wykorzystała wówczas swojej szansy. Później na cmentarzu znaleziono ciało.
Tymi osobami był Sławomir N., właściciel jednej z działek przy ulicy Hallera w Gdańsku, a także Waldemar G., który pomieszkiwał u Sławomira. W 2020 roku wznowiono poszukiwania na ogródkach działkowych.
"Głównym celem śledczych była jednak jedna z działek, którą wskazałem w czasie składania zeznań. I na niej koncentrowały się działania poszukiwawcze prowadzone 22 lipca 2016 roku (...) Działając w ten sposób, nikt niczego w tej sprawie nigdy nie znajdzie" - podsumował Szostak.
Co więcej, w pomieszczeniach, które znajdowały się na działce Sławomira N. znaleziono liczne ślady krwi. Nie wiadomo jednak do kogo należała krew, ponieważ ani policja, ani prokuratura nie ujawniły takich informacji. Pomieszczenia te od 2010 roku użytkował tylko Waldemar G., który miał dostęp do garażu i innych pomieszczeń w których były ślady krwi. Niestety mężczyzna nie został wówczas przesłuchany w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek.
Waldemar G. był awanturnikiem i dał się we znaki Sławomirowi N. Jak ustalił portal NaTemat, gdy mężczyzna wyrzucił nieznośnego lokatora, ten przeprowadził się do domu obok. Sławomir N., właściciel działki zmarł latem 2020 roku.
Jerzy Szostak postanowił dowiedzieć się o dalszych losach Waldemara G. Jeden z jego znajomych wyjaśnił, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
"Zaraz po tym, jak odkryli tę krew, pojechał do Starogardu Gdańskiego, bo on stamtąd pochodził. Chodził kilka godzin po cmentarzu. W końcu poszedł na grób ojca i się powiesił na krzyżu" - wyjawił mężczyzna cytowany przez Janusza Szostaka.
Czy Waldemar G. wiedział coś o zaginięciu Iwony Wieczorek? A może dręczyły go wyrzuty sumienia? Tego już niestety się nie dowiemy, Janusz Szostak zmarł w 2021 roku.
Zobacz też:
Sprawa Iwony Wieczorek. Kwiaciarka, która widziała Iwonę podzieliła się swoimi podejrzeniami!
Sprawa Iwony Wieczorek. Sensacyjne zeznania: "Wołanie ucichło, a samochód odjechał"
Co łączyło Iwonę Wieczorek i "Krystka" z Zatoki Sztuki? Więcej, niż wszystkim się wydaje
Jackowski miał wizję w sprawie Iwony Wieczorek: "Ciało już nie istnieje"
Aleksandrów Kujawski. Wąż "terroryzował" kobietę. Interweniowała policja