"Sprzątanie to największa kara"
Ola Kwaśniewska (26 l.) opowiada magazynowi "Viva" o swoim dzieciństwie, zmianie, jaka zaszła w niej dzięki występom w telewizji i babci, marzącej, żeby jej ukochana wnuczka zamieszkała w pałacu.
Dzieciństwo nowej reporterki "Dzień dobry TVN" było bardzo szczęśliwe. Kojarzy jej się głównie z pobytem u dziadków w Białogardzie.
"Uwielbiałam tam jeździć. Byłam ich jedyną wnuczką i nie było mowy, żeby rodzice nie zostawili mnie u nich na wakacje (...)."
"Najbardziej lubiłam rytuał wprowadzony przez babcię. Co wieczór do wanny wędrowały wszystkie plastikowe zabawki, jakie były w domu. (...)"
"Po kąpieli zawijała mnie w wielki szlafrok dziadka, sadzała na fotelu przed telewizorem i włączała Kabaret Starszych Panów."
Babcia Oli miała wielkie marzenie: chciała, by wnuczka chociaż jeden dzień pomieszkała w pałacu. Marzenie się spełniło - niestety dopiero po jej śmierci.
Gdy Ola była mała, chciała zostać detektywem, bo jak twierdzi: "Wartości umysłu wydawały mi się zawsze atrakcyjniejsze od piękna ciała. No bo po co detektywowi ładna buzia?".
Dlatego pewnie teraz jest bardzo dumna ze swojej nowej pracy:
"Jestem reporterką. Moją najważniejszą pracą jest cykl rozmów z gwiazdami dla Dzień dobry TVN. Robiłam to przez ostatnie miesiące i myślę, że wiele się nauczyłam."
Przyznaje także, że miała wątpliwości, czy poradzi sobie w "Tańcu z gwiazdami":
"Byłam zawsze raczej nieśmiała i nawet do głowy mi nie przyszło, że mogłabym występować przed milionami widzów. (...) Teraz, jak widzę pierwsze odcinki programu z moim udziałem, czuję się, jakbym oglądała zdjęcia z dzieciństwa."
"Na tym polu nastąpiła swoista rewolucja."
Zapytana, czy w dzieciństwie, jak wiele małych dziewczynek, nie chciała stać się Kopciuszkiem, który zmienia się w królewnę, odpowiada zdecydowanie:
"Coś ty! Kopciuszek był przecież strasznie biedny. Współczułam mu, że musi tak dużo sprzątać. Dla mnie to zawsze była najgorsza kara".