Stachurskiego czeka operacja
Jacek Stachursky (41 l.) w niedzielę ostro dał popalić producentom programu "Taniec z gwiazdami".
Pojawiły się głosy, że wszystko było zaaranżowane i skrzętnie zaplanowane.
Prawda leży gdzieś po środku, natomiast Jacka Stachurskiego nie ominie na pewno operacja stóp.
Jak donosi "Fakt" bóle zaczęły pojawiać się już na pierwszych treningach. Jacek jednak bagatelizował sprawę, myślał, że to nic poważnego, a ból jest czymś normalnym, kiedy się tak dużo ćwiczy:
"Każdego z tańczących coś bolało, więc myślałem, że to normalne i stwierdziłem, że nie będę się wygłupiał, opowiadając o tym na prawo i lewo" - mówi gazecie "Fakt".
Intensywne treningi wyciągnęły na powierzchnię schorzenie o którego istnieniu Jacek dotąd nie zdawał sobie sprawy. Na tydzień przed premierowym odcinkiem wokalista już zaniechał treningów. Lekarz nakazał mu odpoczynek mając nadzieję, że rekonwalescencja przyniesie powrót formy. Tak się jednak nie stało. Niedzielny występ zdemaskował chorobę stóp.
Jeszcze przed rozpoczęciem programu wstrzyknięto mu blokadę , żeby w ogóle mógł zatańczyć, jednak to jak wszyscy widzieli niestety nie pomogło.
Po zejściu ze sceny wokalistą zajął się lekarz, a stopy włożono do lodu.
Sam Jacek nie jest do końca pewny, co mu dolega:
"Dokładnie jeszcze nie wiem co to jest, zrobiono mi już zdjęcie rentgenowskie i USG. Lekarze muszą stwierdzić dokładnie, gdzie jest problem i w ciągu kilku dni zdecydujemy, kiedy i gdzie poddam się operacji".
Mimo bólu Jacek żartuje, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze dokończy ten taniec...