Stachursky pęka i przyznaje, że nie żywi się światłem
Piosenkarz wyznał, że jednak nie będzie zajadał tylko i wyłącznie promieni słonecznych.
Jak informowaliśmy niedawno, znany i czasem nawet lubiany szansonista Stachursky ma dość nietypowe zainteresowania. Zajmuje go ezoteryka, wiedza tajemna i ogólnie dość podejrzanej maści duchowe praktyki. Ostatnio zachwalał działanie "tarczy miłości", która broni od zakusów diabłów, szatanów i innych złych mocy jedynie za 244 zł rocznie. Potem w programie "Dzień dobry TVN" opowiadał o swojej fascynacji ruchem inedia, zrzeszającym ludzi propagujących niejedzenie i uznających, że należy pozbyć się zgubnego nawyku przyjmowania "nieczystych" pokarmów. W zamian za to inedianie proponują żywienie się światłem słonecznym.
Wokół Stachursky'ego atmosfera stężała. Wszystko to zaczęło "podśmierdywać" lekkim sekciarstwem, do tego w atmosferze namawiania cierpiących osób do inwestowania w "szemraną" ochronę przed złem. W końcu pojawiły się plotki, że zmęczony śpiewak zastanawia się nad zakończeniem kariery w przeciągu kilku lat.
Widać Stachursky miał już powyżej uszu tego, że wszyscy z niego szydzą i postanowił wycofać się trochę ze swoich poprzednich stwierdzeń.
"Miałem opowiedzieć o swoich zainteresowaniach ezoterycznych, a wyszło z tego, że nie zamierzam w ogóle jeść i będę odżywiał się energią słoneczną. To bzdura" - powiedział w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco".
Zaprzeczył także plotkom o zbliżającym się zakończeniu kariery. Pewnie teraz będzie bardziej uważał, żeby nie dać się ponieść entuzjazmowi, gdy opowiada o swoich zainteresowaniach prosto z Archiwum X.