Stan Borys mówi o porażce organów ścigania. To jego komentarz do sądowego sporu z Karolem Strasburgerem
Stan Borys jest rozgoryczony wyrokiem, jaki zapadł w sprawie o zniesławienie go i jego partnerki Anny Maleady. Piosenkarz oskarżył o to dawnego przyjaciela Karola Strasburgera. Teraz po przegranej ubolewa, że nie wykryto sprawcy, który oczerniał go w sieci.
Stan Borys jakiś czas temu pozwał swojego dawnego przyjaciela Karola Strasburgera. Chodziło o negatywne i krzywdzące wpisy dotyczące piosenkarza i jego partnerki Annę Maleady. Ukazywały się one w sieci od 2019 roku, a sprawa została zgłoszona do odpowiednich organów. Policja miała ustalić, że hejterskie wpisy pochodzą z tego samego komputera, z którego korzysta... Strasburger.
Stan Borys nie zważając na dawną przyjaźń z kortu tenisowego, postanowił pozwać Karola Strasburgera o zniesławienie.
"Zaczęło się od tego, że jakiś czas temu z moją partnerką Anną zauważyliśmy, że ktoś umieszcza w internecie komentarze na nasz temat, niektóre bardzo krzywdzące i obrzydliwe. Były tam m.in. treści antysemickie. (...) Po paru miesiącach śledztwa dostaliśmy pismo z policji, że ustalono numer IP, z którego pochodziły komentarze. Policja stwierdziła, że to łącze internetowe należące do Karola Strasburgera" - wyznał w "Twoim Imperium" Stan Borys.
Karol Strasburger był oburzony insynuacjami Borysa.
"Stan Borys bawi się w grę, która dla niego źle się skończy. Człowiek ma dużo czasu, brakuje mu pieniędzy, sam przyznaje, że ma kłopoty psychiczne. Zresztą myślę, że to jego partnerka jest odpowiedzialna za to wszystko. Może tak szukają popularności, bo innej już nie mają. Lecz ja w tej zabawie nie będę uczestniczył, nie mam też ochoty prać brudów publicznie. Po wyroku sądu zobaczymy, kto i czego jest winny" - grzmiał prowadzący "Familiady".
Sprawa o zniesławienie między Borysem a Strasburgerem toczyła się przed warszawskim sądem. Na początku stycznia do mediów dotarła informacja, że postępowanie zostało zakończone. Wyrok jest korzystny dla Karola Strasburgera. Jednak prowadzący "Familiadę" nie chciał informować o swojej wygranej z uwagi na stan zdrowia dawnego przyjaciela Stana Borysa. Aktor tłumaczył odmowę komentowania "poszanowaniem osoby Stana Borysa" i uznał sprawę za zakończoną.
Stan Borys wniósł apelację, jednak została ona odrzucona.
"Informuję, że Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznał apelację od wyroku. Wyrok utrzymano w mocy. Akta zostały zwrócone do Sądu Rejonowego" - przekazał "Super Express".
Niekorzystny dla Stana Borysa wyrok postanowił skomentować sam zainteresowany. Kancelaria reprezentująca piosenkarza wydała w jego imieniu oświadczenie, w którym czytamy:
"Sąd wydał prawomocny wyrok, opierając się na fakcie, że IP sieci internetowej co prawda należało do pana Karola Strasburgera, natomiast z uwagi, iż była to sieć 'ogólne dostępna', osoba, która korzystała z tej sieci i zamieszczała w internecie zniesławiające pana Stana Borysa treści, nie została zidentyfikowana" - napisała kancelaria reprezentująca Stana Borysa i Annę Maleady.
Prawnicy przesłali do redakcji Plejady list, w którym ubolewają, że pomimo zapewnień i obietnic organów ścigania, osoby winne nie zostały wykryte i pociągnięte do odpowiedzialności.
"Całą sprawę uważamy jako niestety kolejną porażkę organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości" - podsumowuje w oświadczeniu kancelaria.
Zobacz też:
Stan Borys niedawno przeżył dramat. Wiemy, kto mu pomógł
Karol Strasburger upokorzył uczestniczkę "Familiady"? "Już trzyma, już trzyma!"