Stanisław Mikulski walczył z rakiem
Stanisław Mikulski (†85 l.) zmarł nad ranem 27 listopada. Aktor walczył z chorobą nowotworową.
Odtwórca roli Hansa Klossa tydzień temu źle się poczuł i trafił do szpitala. Pierwsze problemy z kręgosłupem pojawiły się jednak już rok temu. Aktor nie chciał rozmawiać o swojej chorobie.
Przyjaciele Mikulskiego do końca liczyli, że jego stan się poprawi i wróci on do formy. Niestety, stało się inaczej.
"Powoli od poniedziałku gasł. Zmarł o godz. 5.15. Przy Stanisławie była cała rodzina. Pożegnali się z nim wcześniej. Opuszczał nas bardzo spokojnie, umarł we śnie. Odszedł naprawdę bardzo godnie" - mówi "Super Expressowi" Krzysztof Genczelewski.
Biograf podkreśla, że aktor nigdy nikomu nie opowiadał o swojej chorobie, był bardzo dzielny. Prywatnie - serdeczny, uczciwy, rzetelny i pozbawiony zawiści.
"Nikt nigdy nie dał odczuć Staszkowi, że go nie lubi. Nigdy nie powiedział złego słowa o nim, ani o jego twórczości" - dodaje Genczelewski.
W życiu prywatnym Stanisław Mikulski przeżył dramat. Przy porodzie zmarł bowiem jego drugi syn z pierwszego małżeństwa z Wandą. Druga żona aktora, poznana na planie "Stawki większej niż życie" Jadwiga, zmarła na białaczkę.
Jesień życia aktor spędził u boku trzeciej żony, poznanej w Moskwie Małgorzaty.
Wszyscy przyjaciele zgodnie podkreślają, że Mikulski był świetnym aktorem, ale przede wszystkim dobrym człowiekiem.