Stanisław Sojka zmartwił ludzi komunikatami o złym stanie zdrowia. W Opolu wyjawił prawdę
Stanisław Sojka pojawił się na scenie podczas tegorocznego festiwalu w Opolu. To bardzo wzruszyło wielu fanów, którzy myśleli, że artysta (ze względu na stan zdrowia) nie będzie mógł dłużej występować przed ludźmi. 65-latek nie zawiódł ich oczekiwań... i to podwójnie. Nie tylko dał jeden z piękniejszych występów swojego życia, ale też zabrał głos ws. wielkiego powrotu. Oto szczegóły.
Stanisław Sojka ma za sobą długą muzyczną przeszłość. Debiutował w 1978 roku jako muzyk jazzowy. Już w 1981 roku wydał płytę, którą dziennikarze nazwali najlepszym albumem jazzowym roku. Choć od tamtego czasu artysta nieustannie zachwycał fanów wyjątkowymi talentami, w 2022 roku media obiegły wieści o chorobie.
"Z przykrością muszę jednak ogłosić, iż z powodu ciężkiej niedyspozycji zdrowotnej, Stanisław nie będzie w stanie wystąpić przed państwem" - przekazywała w sieci Grażyna Łobaszewska, jego znajoma.
Stanisław Sojka wzbudził jeszcze więcej obaw, gdy ludzie uświadomili sobie, że w 2021 roku schudł 25 kilogramów, co znacząco odmieniło jego wygląd.
Na szczęście okazało się, że zmiany wyglądu były kontrolowane i miały sprzyjać powrotowi do zdrowia. Czy się udało?
Stanisław Sojka w Opolu rozwiał wszystkie wątpliwości. Zachwycił piosenką "Gdy kiedyś znów zawołam cię" z repertuaru Czerwonych Gitar. Podczas trzeciego dnia 61. KFPP w Opolu udzielił także wywiadu, w którym wyjawił, dlaczego wybrał akurat ten kawałek.
"Ta piosenka znajduje się na płycie, której słuchała moja mama, stąd ją dobrze znam" - wyznał w rozmowie z Dziennik.pl.
Zapytany, czy pojawienie się w Opolu to jego wielki powrót, odpowiedział, że nie. Dlaczego? Ponieważ nie uważa, że kiedykolwiek odszedł, więc nie musi wracać.
"Zdarza się, że co jakiś czas jestem zapraszany do udziału w festiwalu" - mówił.
Okazuje się jednak, że artysta po prostu nie przepada za podobnymi wydarzeniami.
"Normalny koncert, regularny, w którym ja z zespołem przygotowani jesteśmy trzy godziny przed koncertem, zrobiliśmy dźwięk i gramy 100 minut dla publiczności, to jest jasna i prosta sytuacja. Festiwal się rządzi innymi prawami, inaczej wygląda logistyka, organizacja, trzeba się adaptować. To jest trudne, ja nie przepadam za festiwalami. Poziom chaosu jest czasem deprymujący" - podkreślił.
Pomimo niesprzyjających warunków i średniego odbioru innych gwiazd festiwalu, ludzie są pewni, że Stanisław poradził sobie... śpiewająco. Warto to docenić!
Czytaj też:
Kayah, Karwan, Wilk, Węgiel i Soyka szykują się do ostatniego dnia Opola
Nazywano ją "pięknością" z Krakowa. Znany muzyk rzucił dla niej rodzinę
Rzucił dla niej żonę i trzech synów. Po latach Sojka żałował romansu z Grażyną Trelą