Stanisława Celińska: Byłam menelką. Chlałam, zaniedbywałam dzieci
O tym, że Stanisława Celińska (67 l.) miała problemy alkoholowe, wiadomo od dawna. Nigdy wcześniej jednak aktorka nie była tak szczera.
Na łamach "Tygodnika Powszechnego" legenda polskiego kina wyznaje, że w przeszłości "była menelką", czego dziś potwornie się brzydzi i wstydzi.
Jak mówi, znalazła się na dnie i nie potrafiła bez alkoholu przeżyć nawet jednej doby.
- Trochę to picie trwało. Chlałam. Zaniedbałam dzieci [artystka ma córkę Olę i syna Mikołaja]. Spóźniałam się na plany filmowe. Bywało, że non stop. W ciągu. I pewnego razu mówię sobie: przestaję pić. Udaje się jeden, dwa dni. I nagle wchodzę do knajpy i mówię: "Nalej mi pięćdziesiątkę". Taka byłam "silna" i "mądra".
Aktorce udało się pokonać nałóg dzięki wierze w Boga. Klękała przez obrazem i błagała, by "odjął to od niej, odciął". Choć nie pije już od kilku lat, zdaje sobie sprawę, że jej rodzina przeszła przez piekło.
- Dziś, jak o tym myślę, to mówię do siebie: "Jak ja mogłam to zrobić własnym dzieciom!?". Jestem ciągle winna i mam wyrzuty sumienia. Ale słyszę swoje dzieci (dawno mi przebaczyły): "Mamo, daj spokój, to było tak dawno, nie ma o czym mówić". A ja bym sobie łeb ukręciła. Gdzie ja byłam, jak mogłam sobie pozwolić, żeby tak się zapętlić?