Stanisława Celińska spełni swoje marzenie. Od dawna o tym myślała
Jest szczęśliwa, bo wreszcie uda się jej spełnić największe marzenie, tak swoje, jak i swojego syna. - Mój syn gra na perkusji. Marzy, żeby kiedyś ze mną wystąpić - opowiada Stanisława Celińska (71 l.). Teraz, kiedy Mikołaj ostatecznie wrócił z Irlandii, gdzie ostatnio pracował, aktorka ma nadzieję, że uda im się zrealizować ten plan.
Aktorka bardzo przeżywała fakt, że syn wyjechał do Irlandii. W Polsce był kierownikiem planu i drugim reżyserem, a dodatkowo zajmował się muzyką, która jest jego pasją. Pewnego dnia postanowił wyjechać. Kto jak kto, ale matka zawsze czuje, kiedy w życiu dziecka dzieje się coś niedobrego.
Nie pomyliła się, okazało się bowiem, że Mikołaj wyjechał, ponieważ w jego małżeństwie nastał kryzys. - Syn tak zdecydował. To jest jego życie. Ja nie urodziłam dzieci dla siebie, tylko dla nich samych i dla innych. Nie mogę prosić, żeby wrócił, bo mamusia chce go wziąć pod opiekę - opowiadała.
Aktorka w tym czasie starała się utrzymywać dobre relacje z synową Katarzyną i ukochanymi wnukami. Widziała, że wszyscy tęsknią, ale miała świadomość, że potrzebują czasu, aby wszystko sobie poukładać. I znów intuicja jej nie zawiodła. Mikołaj wrócił do Polski, a kryzys został zażegnany. Znów zajął się pracą w filmie, był asystentem reżysera w serialu "Lekarze na start", a także kierownikiem planu w innych produkcjach.
Wciąż gra na perkusji i nie przestaje marzyć o występie z mamą. Ostatni występ mamy w Opolu pan Mikołaj oglądał w domu. Wzruszył się, widząc, jak dostaje owacje na stojąco, a dodatkowo publiczność śpiewa jej gromkie "Sto lat".
Artystce bardzo zależy na tym, aby spełnić marzenie syna. Dodatkowo w tym roku mija 30 lat, od kiedy rzuciła nałóg. Wspólny występ z synem będzie symbolem tego, co razem przeszli. I nagrodą dla Mikołaja i jego siostry Oli za to, że wybaczyli mamie trudny okres w życiu i nie odwrócili się od niej, a wręcz przeciwnie, nazywają najlepszą mamą na świecie.