Stanisława Ryster: Córeczka kładła łapkę na mojej pensji!
Stanisława Ryster (73 l.) przyznała się, że nie ma na emeryturze żadnych oszczędności, bo wszystko roztrwoniła!
Słynna dziennikarka przez lata prowadziła jeden z najpopularniejszych teleturniejów w Polsce.
W "Wielkiej grze" można było zdobyć spore pieniądze, ale za to prowadząca przekonuje, że sama nie zarabiała zbyt wiele...
Do tego, gdyby nie jej rozsądna pociecha, już dawno przymierałaby głodem!
"Pieniądze były niewielkie. Ale przynajmniej pewne. I od razu wszystko wydawałam.
Długo, dopóki córeczka mnie do tego nie zmusiła, nawet konta nie miałam.
Marta jest o wiele rozsądniejsza ode mnie. Z nas dwóch to ona jest ta dorosła.
A gorsza była niż poborca podatkowy, kładła łapkę na mojej pensji.
Wyrywała mi pieniądze: 'Za dużo sobie zostawiłaś! Daj, ja ci te pieniądze wpłacę'.
Wtedy to się denerwowałam..." - wspomina Ryster w "Tele Tygodniu".
Pani Stanisława przyznaje, że była bardzo rozrzutna i szastała pieniędzmi na prawo i lewo!
"Ktoś powiedział, że jedyne, co możemy zrobić bez pieniędzy, to długi!
Uwielbiałam kupować na przykład buty. I dobrze! Teraz przynajmniej wiem, że żyłam.
A gdybym pracowała w kapitalistycznym kraju, naprawdę byłabym bogata.
Mieć swój program? Godzinny? Przez 31 lat? Na zachodzie pływałabym w pieniądzach" - rozmarzyła się dziennikarka.
Jej za to w ostatnim czasie chyba nie wiedzie się najlepiej.
Oszczędności się rozeszły, a Ryster zaczęła nawet się zapożyczać!
"Staram się długów nie mieć, ale z tym ciężko jest..." - ubolewa.