Stanowski ostro reaguje na wybryki Karasia. "Arogancja i pogarda dla wszystkich"
Krzysztof Stanowski słynie z ciętego języka i nieowijania w bawełnę. W ostatnim wywiadzie dziennikarz wypowiedział się w sprawie głośnej afery z Robertem Karasiem w roli głównej. W rozmowie z Tomaszem Lisem nie szczędził słów krytyki. Spisał sportowca na straty?
Krzysztof Stanowski, zasiadając przed Tomaszem Lisem w "1:1", podjął się skomentowania głośnej afery z Robertem Karasiem w roli głównej. "On strasznie przegrał tę historię. Ja całkowicie wierzę, że to, co on wziął, nie miało żadnego wpływu na wynik tego dziesięciokrotnego Ironmana, ale jak można zawalić taką życiową misję po to, żeby z jakimś freakiem się pobić w ringu i wziąć jakiś specyfik, żeby cię mniej noga bolała? Przecież to jest po prostu absurd" - odparł dziennikarz.
Stanowski zauważył także, że sposób komunikowania się sportowca z ludźmi pozostawia wiele do życzenia i nie sprzyja budowaniu pozytywnego wizerunku w oczach odbiorców. Dziennikarz odniósł się bowiem do wywiadu, którego Karaś udzielił Smokowskiemu.
"Jednocześnie sposób, w jaki on się komunikuje z ludźmi, jest beznadziejny. Jego arogancja, jego pogarda dla wszystkich wokół... To jest coś, co sprawia, że trudno mi jemu kibicować. Ja nie znam go osobiście, nigdy go nie poznałem, ale tak obserwuję, słucham i myślę, że nie chciałbym, żeby to był idol np. mojego syna. (...) Ten występ u Smoka był samobójem" - oznajmił dziennikarz.
Autor "Dziennikarskiego zera" jest jednak przekonany, że najbardziej zagorzali fani Karasia nawet po takich ekscesach będą z zapałem mu kibicować.
"Myślę, że ci, co go lubią, dalej będą go lubić. Ci, co go nie lubią, nie będą. On trochę stracił w tej grupie ludzi, którzy tak naprawdę mają gdzieś to jego bieganie, ale oni są pewnie dla niego bez znaczenia. Stracił sponsorsko, bo tu będzie trudno mu się odbić, żeby jakieś firmy wsparły go w takim stopniu jak do tej pory" - ocenił Stanowski.
W organizmie Karasia wykryto meldonium i drostanolon. Mimo to sportowiec zapewnia, że "zawsze grał czysto". Z drugiej jednak strony otwarcie przyznaje, że przyjął niedozwolone substancje.
"Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w d**ie"
Choć Karaś bagatelizuje całą sprawę, sytuacja jest poważna. Sportowcowi grozi czteroletnia dyskwalifikacja i unieważnienie rekordów, jakie osiągnął w 10-ktornym Ironmanie. Dystanse 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze oraz 422 kilometry biegu pokonał w czasie 164 godzin, 14 minut i dwóch sekund.
Zobacz też:
Stanowski wydał oświadczenie w sprawie Janoszek
Marcin Prokop reaguje na doniesienia tabloidu. Padły znaczące słowa
Dantejskie sceny z udziałem Stanowskiego. Interweniowała policja