Reklama
Reklama

Stasiak: "Poza włosami nic sobie nie zrobiłem"

Lider Papa Dance, Paweł Stasiak (41 l.), przyznaje, że jego włosy to nie wytwór natury, a wynalazek sprowadzony ze Stanów.

"Cztery lata temu spotkałem znajomych, którzy sprowadzają ze Stanów tak zwane systemy. Doczepia się je do głowy specjalnymi zaczepami. Te systemy są popularne wśród gwiazd, które lubią często zmieniać fryzury.

Z tego, co wiem, wśród klientów firmy są takie sławy jak Tina Turner czy Beyonce. Postanowiłem spróbować i ja. Tym bardziej że to metoda nieinwazyjna i w każdej chwili można z tego zrezygnować" - wyznaje na łamach "Gali".

Paweł Stasiak tłumaczy dalej, dlaczego zdecydował na tego typu upiększającą akcję: "Na pewno było w tym trochę próżności, ale przede wszystkim zdecydowałem się, bo cztery lata temu, po długiej przerwie, wracaliśmy na rynek jako Papa Dance i chciałem nawiązać do swojego wizerunku sprzed lat. A wiedziałem, że jeśli pojawię się bez włosów, głównym tematem stanie się nie nasza płyta, lecz moja łysina".

Reklama

Stasiak wyznał również, że w pewnym momencie swoje życia zaczął źle się czuł ze swoja nadwagą i ociężałością. W końcu postanowił coś z tym zrobić...

"Jeśli chodzi o kompleksy, to bardziej wstydziłem się, gdy w pewnym momencie podtatusiałem. Obrosłem w tłuszcz, ciężko było mi się ruszać i odczuwałem to jako totalną porażkę, bo nie potrafię zaakceptować sytuacji, gdy człowiek źle wygląda z własnej winy. Dlatego postanowiłem coś z tym zrobić".

"Najpierw rzuciłem papierosy, potem przeszedłem na dietę, na którą składa się głównie drób, ryby, dużo warzyw i owoców. Zacząłem ćwiczyć: chodzę na siłownię i na jogę. I naprawdę lepiej się czuję, mam dużo fajnej energii".

To był początek zmian w jego życiu. Teraz skupia się na rozwodzie...

Gala
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Stasiak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy