Steczkowska nie odmówiła biednym dzieciom
Justyna Steczkowska - jak pisał jeden z tabloidów - miała być gwiazdą koncertu, podczas którego zbierane były pieniądze na biedne dzieci. Dziennik podał, że piosenkarka nie przyjechała, gdyż zupełnie jej się to nie kalkulowało. Menedżer artystki jest jednak zupełnie innego zdania...
"Fakt" kilka dni temu donosił, iż Justyna miała zaśpiewać na koncercie w ramach akcji "Podziel się posiłkiem", nie pojawiła się jednak, gdyż "stwierdziła, że udział w koncercie najzwyczajniej jej się nie opłaca".
"Na przygotowania musiałaby poświęcić cały dzień, pokonać trasę 200 kilometrów, a na koniec zaśpiewałaby zaledwie jedną piosenkę. Najwidoczniej dla wielkiej diwy to byłoby za duże poświęcenie" - pisał "Fakt".
Menedżer piosenkarki, Krzysztof Wasita, twierdzi, że to bzdura i Justynie w ogóle nie zaproponowano udziału w koncercie.
"Złożyliśmy zapytanie, skąd taka informacja w mediach skoro nie zostaliśmy zaproszeni. Czekamy na odpowiedź" - powiedział w rozmowie z nami.
Przypomnijmy, że artystą, któremu prasa bulwarowa zarzucała, że oszukał chore dzieci, jest Jacek Stachursky. Wokalista miał być swego czasu gwiazdą festiwalu zorganizowanego przez Fundację Pomocy Dzieciom Ulicy w podwarszawskim Otwocku. Jeden z tabloidów pisał, że wokalista nie przyjechał, gdyż miał w tym czasie biletowany koncert w Warszawie.
Menedżerka piosenkarza, dzień przed koncertem, telefonicznie, miała odwołać występ.
Prasa kolorowa zarzucały również Edycie Herbuś, że obiecywała dzieciom z Otwocka, iż będzie prowadzić zajęcia taneczne w swojej szkole, a w rzeczywistości nie pojawiła się w niej ani razu.
Nie wzięła też udziału w zabawie z okazji Mikołajek w warszawskim Domu Samotnej Matki, a w dodatku zapomniała odwołać przyjazdu. Dzieci czekały na próżno.
Skompromitować się miała także Kasia Figura. Od 2003 roku była ambasadorką fundacji "Mam marzenie", realizującej największe marzenia chorych dzieci. Wydawało się, że aktorka podchodzi do swojego zadania bardzo poważnie. "Będąc ambasadorem Fundacji spełniam też inne marzenie, o sobie samej jako o dobrym człowieku" - mówiła.
Tymczasem już rok temu ambasadorem został ktoś inny. "Jej słowa nie zawsze przekładały się na czyny" - powiedziała szefowa fundacji, komentując usunięcie pani Katarzyny ze stanowiska.