Steczkowska: "Opinia Doroty Rabczewskiej nic nie znaczy"
Justyna Steczkowska (36 l.) postanowiła zabrać głos w sprawie wymiany zdań, do jakich co piątek dochodzi w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie", między nią a Dodą.
Steczkowska twierdzi, że to, co słyszy z ust Rabczewskiej, jest bez znaczenia, jak sama autorka...
"Ona w swoim życiu powiedziała już tyle głupot, że kolejna niczego nie zmienia. Byłabym zmartwiona, gdyby coś takiego powiedział mi np. Mariusz Treliński, Irena Santor albo śp. Gustaw Holoubek...
Wtedy te słowa głęboko by mnie dotknęły, bo to są artyści, którzy w swoim życiu osiągnęli tak wiele, że byłoby mi wstyd, że mają o mnie takie zdanie. Opinia Doroty Rabczewskiej nic nie znaczy" - twierdzi Steczkowska w wywiadzie dla "Gali".
Justyna przyznaje, że była zniesmaczona atakiem Dody w pierwszym odcinku show (ZOBACZ):
"Byłam kompletnie zaskoczona, zażenowana i to było widać... niestety. Łatwo zejść do poziomu przeciwnika, ale sztuką jest się szybko pozbierać, stanąć prosto i poprowadzić program do końca. Ten atak był dla mnie zupełnie niezrozumiały. W scenariuszu nie było nic, co mogłoby ją urazić".
Prowadząca show "Gwiazdy tańczą na lodzie" próbuje nadal deprecjonować osobę Rabczewskiej, przyrównując ją do nijakiej i bezbarwnej Andrzejewicz:
"Gosia Andrzejewicz jest w pewnym sensie jej konkurencją, tak jak dla mnie Edyta Górniak, ale mimo to potrafimy szanować się wzajemnie, a nawet szczerze wspierać. Niepojęte jest dla mnie, że zaatakowała mnie już na wejściu, w pierwszym odcinku, a potem robiła to w każdym kolejnym (...)".
"Po programie nie czułam się najlepiej. Miałam moment zawahania, bo pomyślałam, że powinnam się od tego odciąć. To nie jest mój świat i nie umawiałam się z producentami na takie standardy. Z drugiej strony poddać się? Odpuścić sobie naukę?".
Piosenkarka zapytana wprost, dlaczego wzięła udział w tak nieambitnym przedsięwzięciu odparła: "A po co Mel Gibson produkuje filmy, po co je reżyseruje, przecież jest aktorem! Niech tylko gra!
A po co Kayah prowadzi festiwale albo siedzi w komisji programu rozrywkowego, przecież jest piosenkarką, niech śpiewa! (...). A po co Tina Turner reklamowała rajstopy, a Madonna chińską herbatę. A po co w ogóle wychodzić z domu, skoro można życie spędzić na kanapie przed telewizorem z puszką piwa w ręku?".