Reklama
Reklama

​Steve Jobs wyparł się własnej córki. Umierając błagał o jej obecność

Ta historia położyła się cieniem na wizerunku jednego z największych wizjonerów naszych czasów. Chociaż umierając zmienił zdanie w kwestii ojcostwa, w ludzkiej pamięci pozostał tym, który wyparł się własnego dziecka.

5 października 2011 roku, równo dekadę temu zmarł Steve Jobs, uważany za jednego z największych wizjonerów naszych czasów. Do końca towarzyszyła mu córka. Ta, której przed laty się wyparł…

Niechciane ojcostwo

Lisa Brennan-Jobs przyszła na świat akurat, gdy Steve zaczynał tworzyć swoje komputerowe imperium. Miał jasną wizję, jak powinno wyglądać jego życie i kariera. Ponieważ nie było tam miejsca dla dziecka, nazwał córkę „pomyłką” i zniknął z jej życia. Mimo że badania DNA jasno potwierdzały ojcostwo Jobsa, on sam uparcie odmawiał przyjęcia tego do wiadomości. 

Lisa, niezwykle podobna do ojca, sama siebie określała mianem „kiepskiej części historii geniusza”. Nigdy nie wdała się z żadną publiczną dyskusje na temat swojego pochodzenia i relacji, a raczej ich braku, z ojcem. Nie protestowała, gdy w oficjalnej biografii Jobsa na stronie Apple widniała informacja tylko o trójce jego „oficjalnych dzieci”. Istnienie Lisy zostało starannie przemilczane. 

Matką Lisy była hipiska Chrisann Brennan, która poznała Steva Jobsa w Homestead High School w kalifornijskim miasteczku Cupertino.  Ich trwający 5 lat związek był burzliwy. Para rozstawała się i schodziła wielokrotnie. Ostatni raz Jobs porzucił matkę swojego dziecka tuż przed porodem. 

Reklama

Swoją piewrorodną córkę zobaczył dzięki podstępowi, zaaranżowanemu przez przyjaciela, Roberta Friedlanda. Jobs na widok dziecka bynajmniej nie oszalał z zachwytu. Powtarzał wprawdzie, że to nie jego dziecko, ale jak przyszło do wyboru imienia to pierwszy podał swoją propozycję. Jak potem wspominała Lisa Brennan-Jobs: 

Imieniem nowo narodzonej córki nazwał komputer, będący prekursorem Macintosha. Prototyp „The Lisa” okazał się nieudany, a jego nazwa jest kojarzona zarówno z pierworodną córką Jobsa, jak i skrótem od słów: Local Integrated Software Architecture (Lokalnie Zintegrowana Architektura Oprogramowania). 

Proces o alimenty

Przez pierwsze dwa lata życia Lisy, matka zarabiała na utrzymanie siebie i dziecka pracując jako sprzątaczka i kelnerka. W końcu w obliczu skrajnie trudnych warunków schowała dumę do kieszeni i wniosła do sądu o alimenty. Podczas sprawy sądowej w 1980 roku Jobs znów szedł z zaparte, że z Lisą nie wiąże go żadne genetyczne pokrewieństwo, a nawet zapewniał o swojej bezpłodności, ale testy DNA rozwiały wątpliwości. Jak wspomina córka Jobsa: 

Tuż po ogłoszeniu wyroku doszło do spotkania ojca z córką. Steve powiedział jej wtedy: 

4 dni później  firma Apple weszła na giełdę, a majątek Steva Jobsa wzrósł do 200 mln dolarów. Z tej okazji Jobs z własnej woli hojnie podwyższył kwotę miesięcznych alimentów do … 500 dolarów. 3 lata po zamknięciu sprawy alimentacyjnej udzielił wywiadu magazynowi „Time”, w którym przekonywał, że "28 proc. męskiej populacji Stanów Zjednoczonych mogłoby być ojcem Lisy". 

"Nic ci się nie należy"

Podobno jednak w tajemnicy przed wszystkimi nosił jej zdjęcie w portfelu, a kiedy Lisa skończyła 9 lat i zapragnęła przyjąć nazwisko ojca, z entuzjazmem się zgodził. 

Kiedy jednak matka Lisy poprosiła, by kupił córce i jej dom w Palo Alto, rzeczywiście kupił, ale… dla siebie i nowej, poślubionej w obrządku buddyjskim żony, a pierworodna córka znów została na lodzie.  W przypływie gorszego humoru krzyczał do niej: 

Kiedy Lisa weszła w wiek nastoletni, jej relacje z matką gwałtownie się pogorszyły. Ojciec zaproponował wtedy, by z nim zamieszkała, w domu bez mebli, ponieważ Jobs ich nie lubił. 

Kiedy na świat przyszedł syn z nowego związku Steva, córka znów została odsunięta na dalszy plan. Zmusił ją do zerwania kontaktów z matką i zmiany szkoły. W nowej, przeznaczonej dla dzieci milionerów, nie miała żadnych przyjaciół. Poza szkołą była traktowana jak darmowa niania do dziecka. Kiedy w tajemnicy przed ojcem złożyła papiery na Harvard i dostała się, wpadł we wściekłość, że okazała się niewdzięczna i nie chce dalej niańczyć przyrodniego rodzeństwa. 

Pojednanie na łożu śmierci

Z zemsty odmówił opłacenia czesnego. Pieniądze wyłożyli… sąsiedzi Jobsa, którzy znali i lubili Lisę. Po ukończeniu studiów pierworodna córka Steva Jobsa przeprowadziła się do Nowego Jorku. Kiedy wykryty u Jobsa w 2003 roku nowotwór trzustki zaczął się rozprzestrzeniać szybciej niż zakładali lekarze, wizjoner coraz częściej domagał się wizyt córki w Palo Alto. 

Tuż przed śmiercią Steve zadzwonił do niej, nalegając, by przyjechała pod nieobecność jego drugiej rodziny. Błagał o jej bliskość, ale kiedy pojawiła się, pachnąca różaną mgiełką, zauważył: 

Dopiero po chwili zdobył się na okazanie emocji: 

Steve Jobs zmarł 5 października 2011 roku w wieku 56 lat. 

Atak nożownika w Tarnowie. Nie żyje 7-letni chłopiec

Znamy laureatów Nobla w dziedzinie fizyki

***

Więcej  newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie: https://www.instagram.com/pomponik.pl/

Aleksandra Domańska urodziła. Znamy płeć dziecka

Katarzyna Glinka na zasłużonych wakacjach

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Steve Jobs
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy